Sięgać po nowe złoża i przedłużać życie kopalń czy nie? Wśród kopalń, które mogłyby fedrować dłużej, jest gliwicka kopalnia Sośnica.
O tym, czy kopalnie mają sięgać po nowe złoża i fedrować dłużej, niż zostało to ustalone w umowie społecznej, ze strony rządu płyną sprzeczne informacje. Wiosną, tuż po agresji Rosji na Ukrainę, przedstawiciele rządu zaznaczali, że chcą zrewidować program wygaszania kopalń.
– Musimy przemyśleć harmonogram zamykania kopalń węgla, mogą być wygaszane wolniej – mówił na antenie Programu 3 Polskiego Radia Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych. Podkreślił, że spółki górnicze powinny zwiększać wydobycie, a to oznacza inwestycje w górnictwie.
Z czasem, po kolejnych deklaracjach polityków Prawa i Sprawiedliwości, nadzieje wśród górników na zwiększenie wydobycia w dłuższym czasie malały. Pod koniec lipca premier Mateusz Morawiecki nie pozostawił złudzeń. Według relacji związkowców zapowiedział, że rząd chce zwiększyć wydobycie w okresie kolejnych dwóch lat, a następnie kopalnie mają ograniczać produkcję.
– Górnicy doskonale wiedzą, że tego węgla coraz bardziej brakuje, że jest on na niższych pokładach, zametanowany, coraz bardziej obarczony wysokim ryzykiem – skomentował spotkanie ze związkowcami premier.
Ci jednak argumentują, że kopalnie mają wciąż partie i złoża, po które można sięgnąć w sposób bezpieczny i uzasadniony ekonomicznie. – W przypadku PGG taką możliwość mają kopalnie Ziemowit, Sośnica, Ruda, Bolesław Śmiały i ROW – wskazuje Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności i przewodniczący związku w PGG.
W tym kontekście warto przypomnieć możliwości, jakie ma gliwicka Sośnica, która zgodnie z zapisami umowy społecznej ma zostać zamknięta w 2029 roku. Furtką na wydłużenie życia kopalni jest jednak zapis dotyczący możliwości pozyskania koncesji na wydobycie z partii Makoszowy.
Związkowcy z kopalni już w maju zwrócili się do wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina z wnioskiem o powołanie komisji, która zajęłaby się weryfikacją możliwości pozyskania koncesji na wydobycie węgla z tej partii.
„Reprezentatywne Organizacje Związkowe działające w PGG Oddział KWK „Sośnica”, w związku z treścią Umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa węgla kamiennego oraz wybranych procesów transformacji województwa śląskiego zawartej w dniu 28 maja 2021 r. w Katowicach, działając na podstawie punktu IV.6 przywołanej umowy wnosimy o powołanie komisji, której zadaniem będzie weryfikacja możliwości pozyskania koncesji na wydobycie z partii „Makoszowy”, co skutkowałoby przedłużeniem żywotności KWK „Sośnica” poza określoną w umowie datę graniczną, za jaką uznano 2029 r.” – napisali.
Przypomnijmy, że chodzi o sąsiadujące bezpośrednio z rodzimym złożem kopalni Sośnica złoże należące do zamkniętej wraz z końcem 2016 roku zabrzańskiej kopalni Makoszowy. W tym wypadku chodzi o część pokładów 404/5, 405/1, 405/2, 408/4 i 406/2 i wybranie dodatkowo około 6,5 miliona t węgla z obszaru byłej KWK Makoszowy.
– Plan polega na tym, że po uzyskaniu zgody na sięgnięcie po węgiel z partii Makoszowy moglibyśmy wydłużyć wybiegi ścian. Koszt inwestycji w rozcinkę tych ścian to około 100-107 mln zł, ale dzięki dłuższym wybiegom wydobycie byłoby o wiele bardziej opłacalne – argumentuje Zdzisław Bredlak, przewodniczący Sierpnia 80 w kopalni Sośnica.
To analogiczna sytuacja do tej, z którą mamy do czynienia w kopalni Halemba. Dzięki uzyskanej w 2020 r. koncesji na północną część złoża Śmiłowice, której zasoby liczą ok. 25 mln t węgla (podczas gdy całe złoże to ponad 100 mln t węgla), ruch Halemba może eksploatować pokłady, które połączone są ze złożem Śmiłowice, a oddziela je jedynie sztuczna granica na papierze.
To sprawia, że ściany znajdujące się w tym rejonie mogą mieć dłuższy wybieg, co tym samym zwiększy efektywność ekonomiczną wydobycia. Pierwszą ścianą eksploatowaną częściowo w obszarze złoża Śmiłowice jest uruchomiona w minionym roku w ruchu Halemba ściana 8a.
W obydwu przypadkach jest jednak jedna kluczowa różnica. Trzeba pamiętać o tym, że na likwidację kopalni Makoszowy rząd wydał już pieniądze z budżetu, więc należy liczyć się z tym, że po ponownym sięgnięciu po zasoby zamkniętej kopalni Komisja Europejska może zakwestionować ten wydatek i nakazać jego zwrot.
Partia Makoszowy to jednak nie wszystko. Kopalnia ma apetyt również na sięgnięcie po znajdującą się w rodzimym złożu partię N. Tutaj do wybrania jest na pewno 7 mln t węgla, a niektóre szacunki mówią o 11 mln t.
– To bardzo dobry węgiel, który znajduje się na głębokości od 500 do 700 metrów, a więc nie ma tutaj takich zagrożeń, jak w niżej położonych pokładach. Dyrekcja kopalni już półtora miesiąca temu przygotowała plany sięgnięcia po tę partię. Oprócz zgody potrzebne są do tego pieniądze – inwestycja kosztowałaby ok. 400 mln zł w ciągu 10 lat – wylicza Bredlak.
– Inwestycja pozwoliłaby wydłużyć życie kopalni o 8 lat, do 2037 roku. To decyzja ważna nie tylko dlatego, że brakuje węgla. Trzeba pamiętać, że kopalnia, która zatrudnia obecnie ok. 1850 osób, to wciąż jeden z największych zakładów w mieście – dodaje związkowiec.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Chciałbym dyskretnie zauważyć , że zwiekszenie wydobycia z dnia na dzien jest niemożliwe , najpierw nalezy zainwestowac w nowe rozcinki , wykonac wyrobiska , uzbroic ... czyli potrzeba ok 2 lat !!!żeby znacząco zwiekszyc wydobycie ....noooo ale plan zaklada , ze po dwoch latach nalexy je obnizyc !!!! Gratuluje kolejnego swietnego pomyslu ...tak wyglada nasze gornictwo bo tak jest zarzadzane
Plany piękne, tylko kto to łyknie kolejny raz. Spójrzmy na ostatnie wyniki, przecież więcej martwej ryby wylowiono z Odry niż Sośnica węgla wydobyła.
Moim zdaniem to przedłużenie agonii o kilka lat .
Ta kopalnia jest zajechana ,poziomy 550,750 zdewastowane,szyby lepiej nie pisać a związkowcy oderwani od rzeczywistości!