Tyle pieniędzy chcą z naszych kieszeni wyciągnąć ideolodzy Zielonego Ładu i pakietu Fit for 55. Jak ironia brzmią zapewnienia Komisji Europejskiej, że skutki „reform” złagodzi wprowadzenie Społecznego Funduszu Klimatycznego.
Na razie zaproponowano na ten cel niecałe 17 mld euro, co jest śmieszną kwotą w porównaniu z szacowanymi kosztami, jakie mogą ponieść ludzie. Teoretycznie Polska ma być największym beneficjentem Funduszu, ale obok tej marchewki jest też kij. Europosłowie przegłosowali mechanizm praworządności, pozwalający Komisji Europejskiej zawiesić płatności, jeśli jakiś kraj nie spełni ideologiczno-politycznych zachcianek Brukseli.
Sytuacja robi się groźna z co najmniej dwóch powodów.
Uporczywe trzymanie się pakietu Fit for 55 opóźni i utrudni odłączenie się Unii Europejskiej, a zwłaszcza Niemiec od surowcowej kroplówki z Rosji. Sprawi to, że latami będą się ciągnąć problemy energetyczne, które są głównym powodem niezdecydowanej postawy unijnych liderów wobec Kremla. Kanclerz Olaf Scholz straszy nas atomowym arsenałem Rosji, choć tak naprawdę nie tego się boi. Niemcy zbyt dużo pieniędzy i politycznego kapitału zainwestowali w Zielony Ład, którego Putin jest żyrantem, aby teraz chcieli się z tego wycofać. Kto za to zapłaci? Polityka klimatyczna bazuje na buncie, emocjach, idealizmie i bezkompromisowości głównie młodych pokoleń. Za chwilę ta rewolucja pożre swoje dzieci.
Pokolenie Grety Thunberg za kilka – kilkanaście lat zacznie wchodzić w dorosłość i nie będzie im łatwo.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.