Wtorkowa, pierwsza w tym tygodniu, sesja na Wall Street zakończyła się mocnymi wzrostami, a główne indeksy odrabiały straty po najgorszym tygodniu dla amerykańskich giełd od dwóch lat. Inwestorzy analizują perspektywy dla wzrostu PKB na świecie.
Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 2,15 proc. i wyniósł 30.530,25 pkt.
S&P 500 na koniec dnia zyskał 2,45 proc. i wyniósł 3.764,79 pkt.
Nasdaq Composite wzrósł 2,51 proc. i zamknął sesję na poziomie 11.069,30 pkt.
- Nie ma ani jednego powodu odbicia na akcjach, a przytłaczająca większość analityków mówi, że wzrost ten jest niczym więcej, niż odbiciem +zdechłego kota+, tak jak wszystkie inne ostatnio próby rajdów na giełdach - ocenił analityk Adam Crisafulli z Vital Knowledge.
Crisafulli zauważył, że cena baryłki ropy Brent była o około 10 USD niższa od ostatniego szczytu, podczas gdy prezydent Joe Biden wyrusza w podróż do Arabii Saudyjskiej, aby omówić produkcję surowca. Zwrócił też uwagę, że ostatnio spadły ceny rudy żelaza i miedzi.
Stratedzy Morgan Stanley przewidują dalsze spadki na rynkach akcji. W ich ocenie, indeks S&P 500 musi spaść o kolejne 15-20 proc. do około 3.000 punktów, aby rynek w pełni odzwierciedlił skalę spowolnienia w gospodarce.
Bessa na rynku nie skończy się, dopóki nie nadejdzie recesja lub ryzyko jej wystąpienia nie zniknie - napisano w raporcie Morgan Stanley.
Ze spółek akcje Diamondback Energy podrożały ponad 8 proc., a Exxon Mobil zyskał 6,2 proc.
Po około 6 proc. zyskały akcje Schlumberger i Phillips 66. Halliburton wzrósł o prawie 6 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.