Kolejna kopalnia Polskiej Grupy Górniczej wdraża innowacyjne metody walki z zagrożeniami. W Mysłowicach-Wesołej wdrożono do eksploatacji maszynę opylającą podziemne wyrobiska. Dzięki jej zastosowaniu kierownictwo kopalni jest w stanie lepiej zorganizować i skoordynować pracę na dole.
Mysłowicka kopalnia jest zakładem górniczym, w którym występują zagrożenia skojarzone, a to wymusza prowadzenie odpowiedniej profilaktyki minimalizującej możliwość zainicjowania oraz przeniesienia wybuchu metanu lub pyłu węglowego. Przypomnijmy, 23 kwietnia br. o godzinie 14.12 rozpoczęła się planowana akcja ratownicza polegająca na przywróceniu do sieci wentylacyjnej kopalni czasowo zaizolowanej ściany 01A w pokładzie 510A. Nazajutrz o godz. 10.13 akcję zakończono. Jeszcze tego samego dnia, w wyniku wzrostu zagrożenia pożarowego stwierdzonego na podstawie analizy chromatograficznej z prób powietrza, rejon został ponownie zaizolowany.
– Jest on teraz odpowiednio zabezpieczony i kontrolowany. W tej partii planuje się w przyszłości eksploatację następnych ścian – wyjaśnia Grzegorz Garlej, kierownik Działu Wentylacji w kopalni Mysłowice-Wesoła.
W związku z utworzeniem pola pożarowego zachodziła konieczność dodatkowego zabezpieczenia pyłowego sąsiadujących z polem wyrobisk. Do tej pory w celach zabezpieczenia pyłowego kopalni stosowano opylarkę z napędem pneumatycznym lub hydraulicznym oraz opylarkę ręczną. Urządzenia te niestety posiadały niewystarczającą wydajność. Wymagały ponadto angażowania dużej liczby pracowników do obsługi i prowadzenia profilaktyki pyłowej. Kopalnia, poszukując nowych rozwiązań, zakupiła nowoczesną opylarkę firmy Scharf.
– Ma długość 3,5 m, 1 m szerokości i ponad metr wysokości, swym kształtem przypomina podłużny kontener stożkowato ścięty u dołu. Pojemnik wypełnia się pyłem kamiennym i podpina pod kolejkę podwieszaną z napędem własnym. Jednorazowy załadunek wystarcza na opylenie 800 m wyrobiska górniczego przy obsłudze zaledwie dwóch pracowników. Wcześniej taki wynik był nie do osiągnięcia – opisuje Grzegorz Kłos, inżynier wentylacji w kopalni Mysłowice-Wesoła.
Na uwagę zasługuje fakt, że do zestawu opylającego można dołączyć nawet trzy kontenery transportowe z pyłem kamiennym i opylać dłuższe odcinki wyrobisk, bez konieczności powrotu na stację załadowczą po kolejny ładunek pyłu. Maszyna jest w stanie opylić praktycznie każdy przekrój wyrobiska kopalni. W ten sposób zabezpieczane są główne fronty robót przed możliwym zapoczątkowaniem, a następnie przeniesieniem wybuchu.
– Na przełomie marca i kwietnia wykonywaliśmy testy i próby urządzenia. Możemy z całą odpowiedzialnością potwierdzić, że wyniki są wręcz powyżej naszych oczekiwań. Dzięki zastosowaniu nowej opylarki jesteśmy w stanie lepiej zorganizować i skoordynować pracę na dole kopalni, uwalniając potencjał ludzki, który był do tej pory zaangażowany do mało efektywnego opylania. Wykorzystujemy wszelkie nowatorskie rozwiązania w zakresie przeciwdziałania zagrożeniom naturalnym, które występują w podziemnych wyrobiskach, mając na uwadze bezpieczeństwo i zdrowie zatrudnionej załogi – podkreśla Grzegorz Kłos.
Opylenie prowadzone jest zazwyczaj w dni wolne od robót eksploatacyjnych i przygotowawczych z prostej przyczyny. Otóż w trakcie pracy urządzenia widoczność jest bardzo ograniczona. W bliskiej odległości od opylarki spada praktycznie do zera. Wszak troska o zdrowie pracowników jest najważniejsza.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Wesoła - stan umysłu, szukają nowych rozwiązań bo nie ma ludzi do pracy, a za każdy wypadek kierownicy działów przenoszą na sortownie. Może zająłby się tym WUG albo PIP bo zaczyna to juz byc na dole niebezpieczne?
A ogólnie całą reszta za czasów 18 wiek