- Jesteśmy przygotowani na okoliczność braku dostaw gazu ze Wschodu i mamy możliwości sprowadzania tyle gazu do Polaki, żeby dla wszystkich starczyło - powiedział w środę pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
PGNiG poinformowało we wtorek, iż zostało uprzedzone przez Gazprom, że rosyjski koncern w środę o godz. 8 rano wstrzymuje dostawy gazu z kontraktu jamalskiego z powodu odmowy zapłaty za surowiec w rublach.
- Mogę obiecać, że jeżeli generalnie nie zmienią się warunki zewnętrzne, to gaz będzie. Jeżeli nie nastąpi jakiś kataklizm, w przewidywalnych warunkach dostawy gazu dla Polski są zapewnione - mówił Naimski w radiu RMF FM. Jak dodał, Gaz-System zapewnił infrastrukturę, a PGNiG - kontrakty dla dostaw alternatywnych do rosyjskich.
Pełnomocnik oświadczył też, że ie będziemy więcej kupować gazu od rosyjskich podmiotów. To się stało szybciej, niż przewidywaliśmy. W warunkach normalnych kontrakt z Gazpromem miał wygasnąć w grudniu - przypomniał, zaznaczając, że do takiej sytuacji przygotowywaliśmy się od sześciu lat.
Naimski zaznaczył, że być może za gaz inny niż rosyjski będziemy musieli zapłacić więcej, dlatego, że gaz w warunkach wojennych i kryzysu energetycznego, jak inne surowce energetyczne, po prostu będzie być może droższy. - Ceny gazu dostępnego na rynku są wysokie i nieprzewidywalne - podkreślił. Przypomniał też, że kontrakt jamalski z Gazpromem nie jest w pełni rynkowy. Formuła cenowa jest związana z rynkiem, ale przez lata płaciliśmy więcej, niż można było zapłacić w innym miejscu - powiedział.
Naimski przypomniał, że rząd zamierza przedłużyć do 2027 r. ochronę taryfową gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych gazu, co oznacza, że ceny dla nich będą regulowane taryfami zatwierdzanymi przez Prezesa URE. - Z reguły jest to cena niższa niż na wolnym rynku. To oznacza, że tym odbiorcom gaz dotujemy. PGNiG kupuje gaz za granicą, ale sprzedaje nie po cenie zakupu, tylko po cenie wynikającej z taryfy. Zatem państwo dopłaca tym, którzy są objęci taryfą - wyjaśnił Piotr Naimski.
Jak dodał, w przypadku ropy naftowej polskie rafinerie mogą być w 100 proc. zaopatrywane przez naftoport w Gdańsku i nie muszą brać ropy od Rosji. - Bierzemy ją, bo rafinerie uznawały, że warunki są korzystne cenowe - wyjaśnił, zaznaczając, że możliwe jest odwrócenie się od tego w zasadzie w każdym momencie, poprzez nałożenie embarga na dostawy do Polski. Nie robimy tego, bo w tej sprawie chcielibyśmy się porozumieć z UE. (...) Przyłączamy się do pomysłów, że z końcem bieżącego roku. Ale jesteśmy gotowi, żeby zrobić to od razu - podkreślił.
Naimski ocenił, że jeżeli zaczniemy kupować ropę na światowym rynku, będzie drożej przez jakiś czas, dlatego, że producenci ropy lukę po Rosji wypełnią. - Zawirowania na światowym rynku ropy potrwają jeszcze przez pewien czas, w skutek wojny - dodał.
Pełnomocnik poinformował też, że rząd chce, aby drugi gazoport w Gdańsku był ukończony w 2025 r. - Według aktualnych planów Gaz-Systemu pływający terminal FSRU miałby ruszyć z początkiem 2028 r. Wszystko przyspieszamy - zaznaczył Piotr Naimski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.