156 metrów od czoła przodka ratownicy odnaleźli kolejnych dwóch górników, z którymi stracono kontakt podczas wstrząsu, do którego doszło w sobotę rano. Po przetransportowaniu górników do bazy ratowniczej, obecny w niej lekarz stwierdził zgon obu pracowników – poinformowali przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Tym samym tragiczny bilans wstrząsu w kopalni wzrósł do 6 ofiar śmiertelnych. Ratownicy wciąż poszukują 4 górników.
- Zastępy ratownicze w aparatach tlenowych wciąż pracują nad odtworzeniem odrębnej wentylacji, dzięki której atmosfera w wyrobisku pozwoli na dalsze poszukiwania górników. Do czoła przodka pozostało ratownikom około 85 metrów – poinformowali przedstawiciele JSW w poniedziałek po godz. 13.
Dziś po godzinie 13.00 na briefingu przed kopalnią Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju z dziennikarzami spotkali się Tomasz Cudny, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej i wiceprezes JSW Edward Paździorko.
- Dysponujemy 12-13 zastępami. Od początku akcji użytych było 70 zastępów – mówił prezes Cudny. - Jesteśmy na ostatnim odcinku, gdzieś około 85 metrów. Zastępy zjeżdżają z urządzeniami już do lokalizacji, tzw. GLON-LOP – to rzeczy, które posiadają pracownicy kopalń na dole do lokalizacji w przypadku utraty z nimi kontaktu. Już te odległości powinny nam pozwolić użyć tych urządzeń – mówił prezes JSW.
- Mamy pewien kłopot, jeżeli chodzi o zawodnienie, ponieważ przy wyłączeniu napięcia w muldach jest dość dużo wody, mówimy o głębokości 1-1,2 m. Szczególnie teraz w końcowym odcinku wyrobiska, ratownicy, którzy do tego miejsca doszli, meldują, że tam też jest woda. Tak, że musimy, poszukując naszych kolegów, zwrócić uwagę, czy nie mamy ich pod powierzchnią wody, przygniecionych jakims urobkiem. To najtrudniejszy odcinek, ponieważ był on najbliżej miejsca wstrząsu wysokoenergetycznego – mówił Tomasz Cudny.
Na pytanie o odnalezionych dzisiaj dwóch górników dyrektor ds. pracy Marcin Gołębiowski odpowiedział, że nie ma możliwości identyfikacji jednego z nich. Będzie on identyfikowany w oparciu o materiał genetyczny pobrany od pozostałych rodzin na zasadzie porównania próbki, czego dokona prokuratura.
Drugi z pracowników to 51-letni górnik, który osierocił dwójkę dzieci. Rodzina została już powiadomiona i jest otoczona opieką – dodał dyrektor Gołębiowski.
Przypomnijmy, że w ruchu Zofiówka kopalni Borynia-Zofiówka w sobotę, 23 kwietnia, o godz. 3.40 doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego połączonego z intensywnym wypływem metanu. Zdarzenie miało miejsce w przodku D4a na poziomie 900. W rejonie tym przebywało 52 pracowników, 42 z nich wyszło o własnych siłach. Na dole zostało 10 górników, z którymi utracono kontakt.
W sobotę ok. godz. 18 ratownicy dotarli do czterech z poszukiwanych górników. Odnalezieni górnicy nie dawali oznak życia, natomiast ratownicy nie mogli ich przetransportować do bazy – musieli się wycofać, bo kończył im się tlen w butlach.
W niedziele po północy podano, że ratownicy wytransportowali pierwszego z odnalezionych górników. W bazie lekarz stwierdził jego zgon. W niedzielę przed południem poinformowano o przetransportowaniu do bazy kolejnego z odnalezionych górników. Niestety lekarz także orzekł zgon. Kolejne dwóch górników ratownicy wydostali w niedzielę ok. godz. 15. Górnicy również nie żyli.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.