W ruchu Zofiówka po podziemnym wstrząsie trwa akcja ratownicza, która ma na celu dotarcie do 10 górników, z którymi utracono kontakt.
- Za chwilę wyjdzie kolejny zastęp, który według naszych obliczeń i symulacji powinien znaleźć się w przodku – powiedział Tomasz Cudny, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
- Zastępy dotarły do 770 metra. Atmosfera, która tam jest, wymusza pracę w aparatach – mówimy o dużym stężeniu metanu. Ratownicy w drodze, które posuwają się cały czas do przodu, poprawiają lutniociąg. Nie ma żadnego kontaktu z poszukiwanymi, nikt nie usłyszał żadnego dźwięku – powiedział w sobotę, krótko po godz. 13 Cudny.
Przypomnijmy, że ratownicy poruszają wyrobiskiem w kierunku czoła przodka, a chodnik ma 1160 metrów. To właśnie w rejonie przodka powinni być poszukiwani górnicy. Jak wskazał, zastęp, który dotarł do 770-metra, został właśnie wycofany, bo jego zapas tlenu pozwoliłby na pokonanie jedynie około 150 metrów
- Byliby bardzo blisko przodka i musieliby natychmiast wracać. Dlatego zostali wycofani do bazy, a za chwilę wyjdzie kolejny zastęp, który według naszych obliczeń i symulacji powinien znaleźć się w przodku – ocenił prezes JSW.
W ruchu Zofiówka kopalni Borynia-Zofiówka w sobotę, 23 kwietnia, o godz. 3.40 doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego połączonego z intensywnym wypływem metanu. Wypadek miał miejsce w przodku D4a na poziomie 900. W rejonie wypadku było 52 pracowników, 42 z nich wyszło o własnych siłach. 10 górników jest poszukiwanych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.