Po tym jak w ruchu Zofiówka doszło do wstrząsu połączonego z wypływem metanu, trwają poszukiwania 10 pracowników. Jak przekazali przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, pierwszemu zastępowi do czoła przodka zostało jeszcze ponad 900 metrów, ale określili, że „akcja jest bardzo trudna”.
- Pierwszy zastęp jest w wyrobisku, w którym nastąpił wstrząs. Akcja jest bardzo trudna ze względu na atmosferę, która jest w całym wyrobisku. Nie ma żadnych oznak wskazujących na zapłon, pożar metanu – podkreślił prezes JSW Tomasz Cudny w sobotę, 23 kwietnia, po godz. 10.
- Na chwilę obecną mamy zastęp pierwszy, który porusza się tym wyrobiskiem. Chodnik miał wybieg 1160 metrów bieżących, a ratownicy są na 240. metrze. Poruszają się i naprawiają równocześnie lutniociąg w miejscach, w których jest uszkodzony, i poprawiają w ten sposób wentylację. Po poprawieniu to powietrze automatycznie bardziej dopływa do przodka. Jednocześnie zwiększyliśmy ciśnienie w rurociągach sprężonego powietrza, żeby pchać to powietrze do przodka – relacjonował Edward Paździorko, wiceprezes JSW ds. technicznych i operacyjnych.
- Metanu jest dużo, powyżej zakresów. Ratownicy pracują w aparatach ratowniczych. Natomiast nie ma jakiś innych gazów zagrażających prowadzeniu tej akcji – powiedział Paździorko.
Jak dodał, drugi zastęp ratowników jest ubezpieczający, trzeci wyszedł teraz z bazy. Pierwszy zastęp ma do czoła przodka ponad 900 metrów.
W ruchu Zofiówka kopalni Borynia-Zofiówka w sobotę, 23 kwietnia, o godz. 3.40 doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego połączonego z intensywnym wypływem metanu. Wypadek miał miejsce w przodku D4a na poziomie 900. W rejonie wypadku było 52 pracowników, 42 z nich wyszło o własnych siłach. 10 górników jest poszukiwanych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.