Książka rzuca nowe światło na wydarzenia związane z ówczesną Solidarnością, jej powstaniem i zejściem do podziemia.
Lato 1980 roku. Polską wstrząsają kolejne strajki. Powstaje NSZZ Solidarność. Jarosław J. Szczepański, wówczas dziennikarz „Expressu Wieczornego”, otrzymuje zadanie wyjazdu na Śląsk, do górników, aby napisać o ich życiu, pracy, a także żądaniach, które formułowali pod adresem władz.
Dokładnie 1 września 1980 r. red. Jarosław J. Szczepański pojawił się pod bramą kopalni Manifest Lipcowy. Nie było mowy o wpuszczeniu go na teren zakładu. Dopiero po kilku godzinach rozmów, przekonywań i próśb udało mu się w końcu przedostać za bramę. Kilka chwil potem poznaje osobiście Tadeusza Jedynaka, wówczas górnika-elektryka. Wtedy nawet mu się nie śniło, że stanie się nie tylko sprawozdawcą z akcji protestacyjnych, ale przede wszystkim współuczestnikiem strajku, Jastrzębskich Porozumień, górniczego podziemia i negocjacji podstolika górniczego przy Okrągłym Stole.
Od tamtej pory spotkał się z nim wiele razy, nagrywał kolejne wywiady. Po upływie 40 lat od tamtych wydarzeń pod auspicjami Instytutu Kultury Popularnej ukazała się jego książka zatytułowana „O strajku, Manifeście Lipcowym, Jastrzębiu i o tym, co się tam działo do stanu wojennego, opowiada Tadeusz Jedynak”.
Spotkanie poświęcone wspomnieniom po Tadeuszu Jedynaku, sygnatariuszu Porozumienia Jastrzębskiego, współzałożycielu Międzyzakładowej Komisji Robotniczej Jastrzębie, byłym przewodniczącym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność, odbyło się 4 kwietnia br. w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności w Katowicach.
Poniżej nasza rozmowa z Jarosławem J. Szczepańskim.
Czy książka rzuca nowe światło na wydarzenia związane z ówczesną Solidarnością, jej powstaniem, a następnie zejściem do podziemia?
To chyba coś więcej. Mnie bardzo cieszy to, że różne opinie Tadeusza Jedynaka, z przełomu lat 1983-1984, kiedy wspominał to, co się działo trzy, cztery lata wcześniej, nie różnią się od ocen historyków dokonanych 40 lat później. Niektóre wywiady ukazały się wcześniej, wykorzystałem je w „Górniku Polskim”, ale nigdy i nigdzie te wywiady nie ukazały się jako jedna, spójna całość.
Jak pan wspomina postać Tadeusza Jedynaka?
Bardzo dobrze. Poznaliśmy się na Manifeście Lipcowym. Miał do mnie zaufanie i wpuścił mnie na zaplecze strajkowe. Pomagałem komitetowi strajkowemu pisać na maszynie i redagować Porozumienie Jastrzębskie. Spotykałem się z nim wielokrotnie, jeździłem do wielu różnych miejsc. To były spotkania wyjątkowe, bo Tadeusz był po prostu fantastycznym człowiekiem.
Książka jest bardzo ciekawa, ale przecież mogła ukazać się już wcześniej. Czyżby celowe odkładanie w czasie?
Opracowania historyczne muszą zawsze nabrać czasu, żeby móc je dobrze sprzedać. To jedno,a drugie to adresaci publikacji. Dziś żyje wokół nas pokolenie, które urodziło się 20 lat po tamtych wydarzeniach. W porównaniu z II wojną światową to tak jak urodzeni w połowie lat sześćdziesiątych. To trzeba moim zdaniem właśnie tak porównywać. Mnie zależało na tym, aby przywołać Tadeusza, jego opinie, oceny konkretnych wydarzeń i pomysły na świat z tamtych czasów, pozbierać je i pokazać współczesnemu czytelnikowi.
Jak odniosła się do tej publikacji jego rodzina? Małżonka Maria często wspominała o prześladowaniach ze strony funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, nieustannym nękaniu jej i córki, wówczas uczennicy szkoły podstawowej, o grożeniu gwałtem i porwaniem dziecka, jeśli nie zgodzi się publicznie wystąpić z krytyką działalności Tadeusza.
Jedną z recenzentek książki była właśnie córka Tadeusza Jedynaka, Renata. Powiedziała mi, że w treści tych wywiadów słyszy głos ojca. Cieszy mnie niezmiernie, że udało mi się oddać styl jego wypowiedzi. To jest dla mnie bardzo ważne.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.