- Udział rosyjskiej ropy w polskim rynku paliwowym w ciągu ostatnich 9 lat spadł z 98 proc. do niespełna 50 proc. - mówi w rozmowie z portalem netTG.pl Gospodarka i Ludzie dr JAKUB BOGUCKI, analityk rynku paliw z e-Petrol.
Czy obniżenie VAT na paliwa spowodował oczekiwany spadek cen na stacjach paliw?
Tak, zmiana po obniżeniu stawek VAT nastąpiła i wyniosła obniżka ceny średnio około 60 gr. na litrze dla paliw tradycyjnych i około 30 dla LPG – co plasuje nas na najniższym miejscu w kwestii cen w Unii Europejskiej. Co do elementów około podatkowych w cenie paliwa, nie mamy pełnej dowolności w kształtowaniu tego, bowiem to wynika z naszego podlegania unijnemu prawodawstwu, które reguluje minimalne poziomy opodatkowania akcyzowego i opłaty paliwowej.
Jeśli chodzi o udział składników pozapaliwowych to np. dla benzyny bezołowiowej 95 VAT stanowi aż 61,4 proc. ceny, druga jest akcyza - 21,4 proc. ceny, a reszta to marża oraz opłata emisyjna i paliwowa. Jeszcze większym VAT-em jest obciążony olej napędowy oraz gaz płynny LNG. Jak widać zdecydowanie większościowy udziału w cenie paliw stanowi podatek.
Jak wyglądamy z cenami paliw w porównaniu z naszymi sąsiadami?
W przypadku stosunku zarobków do cen, to warto wspomnieć, że znacznie więcej płacą np. nie tylko kraje zamożniejsze, ale także podobnie zarobkujący Czesi czy Litwini. W końcu lutego br. Litwin płacił średnio za litr benzyny bezołowiowej 6,81 zł , Czech 7,05 zł, Słowak 7,06 zł, Niemiec aż 7,93 zł, a Polak tylko 5,41 zł. Podobnie wyglądają ceny za litr oleju napędowego – Litwin płaci 6,57 zł, Czech 6.80 zł, Słowak 6,64 zł , Niemiec 7,54 zł, a Polak tylko 5,46 zł.
Szczególnie dużo płacą Niemcy, którzy tłumnie przyjeżdżają do naszych przygranicznych stacji benzynowych, by kupić tanie polskie paliwo. Ale oni znacznie lepiej do nas zarabiają i za średnią pensję mogą kupić znaczenie więcej benzyna i oleju napędowego, niż Polacy
Jak połączenie Orlenu i Lotosu wpłynie na polski rynek paliw?
Co do trafności i zasadności fuzji, to trzeba ją analizować na bardzo wielu poziomach, bo dotyka różnych segmentów polskiego rynku paliw. Z jednej strony pojawia się konkurent rafineryjny, który jednak dzięki pewnemu związaniu się z Orlenem będzie także przez jakiś czas w stanie z nim współpracować i pomoże w dywersyfikacji dostaw, co szczególnie istotne w kontekście wojny na Ukrainie.
Jak to się przełoży na konkurencję na stacjach paliw?
W przypadku rynku stacyjnego, to owszem pojawi się tutaj mocny konkurent z know-how, czyli węgierski MOL, ale z drugiej strony dochodzi do „wymiany” aktywów i wpuszcza to Orlen na większą skalę na rynek węgierski i słowacki. W każdej z tych decyzji widać, że zostały one przemyślane i da się je bronić, ale w praktyce wciąż nie wiemy wszystkiego, żeby ostatecznie ocenić cały proces scalania polskiego rynku paliwowego.
Jaki udział w rynku paliw ma dziś gaz płynny LPG?
Ja podaje portal gazeo, to ogólna liczba pojazdów zasilanych gazem płynnym LPG na początku 2020 r. wyniosła 3 327 tys., co oznaczało wzrost o 45 tys., tj. 1,4 proc. r/r. Gaz płynny w Polsce jest paliwem bardzo ważnym – zarówno w ogrzewnictwie, jak i motoryzacji. Nadal mimo zwyżek cen pozostaje w atrakcyjnym stosunku do tradycyjnych paliw, a park motoryzacyjny w Polsce jest również mocny jeśli chodzi o ilość pojazdów i ofertę nowych aut na LPG.
W najbliższych latach nie powinien się kurczyć w Polsce rynek gazowy, zwłaszcza że podejmowane są intensywne działania, dzięki którym miałby on odpowiadać wymogom unijnej polityki klimatycznej.
Czy wzrost cen gazu wpłynie na większą ilość aut na LPG?
Ale nadal ceny gazu pozostają wyraźnie niższe od paliw tradycyjnych, a to zwykle wspierało i wspiera popularność LPG w Polsce. Wprawdzie w obliczu wojny na Ukrainie, która generuje obawy o możliwości płynnych dostaw tego paliwa, importowanego w dużej części z Rosji, pewności mieć nie można. Ale wydaje mi się, że rynek samochodów na gaz płynny nadal ma w Polsce spory potencjał rozwoju.
Po inwazji Rosji na Ukrainę, politycy, w ramach sankcji, zapowiadają rezygnację z rosyjskiej ropy. Jest to dziś możliwe?
Jest to zbyt wczesny etap, aby o tym już przesądzać, należy jeszcze poczekać na możliwość oceny obecnej sytuacji. Co do przestojów w dostawie ropy do Polski, to warto przypomnieć, że, przed kilku laty, przy zanieczyszczeniu ropy w rurociągu Przyjaźń dostawy nie były wtedy realizowane aż przez 46 dni. To jednak nie zaszkodziło dostępności paliw w Polsce. Co do ilości udziału rosyjskiej ropy w polskim rynku, to niedawno prezes Orlenu Daniel Obajtek informował, że udział rosyjskiej ropy w przerobie rafinerii w Płocku wynosi mniej niż 50 proc., podczas gdy w 2013 r., było to jeszcze aż 98 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.