- Możliwości finansowe Polskiej Grupy Górniczej to kluczowe elementy rozmów dotyczących postulatów strony społecznej - ocenia prezes PGG Tomasz Rogala, deklarując otwartość na dalsze rozmowy ze związkami.
W poniedziałek przed południem w największej górniczej spółce rozpoczną się mediacje w ramach toczącego się sporu zbiorowego. Związki domagają się rekompensaty dla załogi za przepracowane od września do grudnia weekendy i wzrostu średniego wynagrodzenia w firmie. W razie braku porozumienia zapowiadają kolejne protesty. W ub. tygodniu przez 48 godzin związkowcy blokowali kolejową wysyłkę węgla z kopalń do elektrowni. Podobną, dobową blokadę przeprowadzono przed świętami.
W poniedziałkowej rozmowie z PAP szef największej górniczej spółki Tomasz Rogala podtrzymał deklarację prowadzenia dialogu ze stroną społeczną. Przypomniał przy tym, iż ustalenia dotyczące wzrostu płac górników w 2022 roku znalazły się w podpisanej w maju ub. roku umowie społecznej dla górnictwa. Rogala zwrócił też uwagę, iż w parlamencie trwają prace nas ustawą ustanawiającą system wsparcia dla branży; Polska zabiega o notyfikację tych rozwiązań w Komisji Europejskiej.
- Od początku jesteśmy otwarci na rozmowy ze stroną społeczną, a dzisiejsze spotkanie z udziałem mediatora w ramach sporu zbiorowego jest jednym z elementów naszej deklaracji. Rozmowy będą trudne, bo dotyczą elementu zawsze wrażliwego, jakim są wynagrodzenia, ale też odbywają się w konkretnym otoczeniu. To otoczenie to możliwości finansowe spółki, czyli kiedy i jakimi środkami będziemy dysponować, aby regulować wszystkie zobowiązania, w tym pracownicze - powiedział Rogala.
Jak przypomniał, w maju ub. roku zawarto umowę społeczną dla górnictwa, gdzie obok gwarancji zatrudnienia ustalono mechanizm indeksacji przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń począwszy od 2022 r. - w tym roku ma to być 3,8 proc. - Regulacje te są wspólne dla wszystkich sygnatariuszy umowy, czyli wszystkich spółek górniczych, które ją podpisały. Uważamy, że tam (na forum sygnatariuszy umowy - PAP) jest miejsce do ewentualnych zmian - ocenił prezes PGG.
Za kluczową Rogala uznał notyfikację programu redukcji mocy produkcyjnych, który zakłada funkcjonowanie sektora górniczego przez najbliższe 28 lat przy zastosowaniu pomocy publicznej.
- Musimy dołożyć szczególnej staranności, aby przekonać Komisję Europejską do polskiego programu dla sektora górniczego - podobnego do tego, który przez 20 lat funkcjonował w Niemczech. Działania protestacyjne czy strajkowe w sytuacji, kiedy - mówiąc prostym językiem - musimy zyskać zgodę na subwencjonowanie działalności ze środków publicznych, nie pomaga temu procesowi - wskazał prezes PGG.
Zaznaczył, iż założenia europejskiej polityki co do neutralności klimatycznej w perspektywie roku 2050 nie uległy zmianie. - Dalej dominującym jest pogląd, że środki na górnictwo powinny być przekazywane na likwidacje i programy osłonowe dla pracowników zamykanych zakładów górniczych. Szczególnie ważnym powinno więc być poszanowanie dla bardzo dużego wyzwania, jakim jest notyfikacja programu dla górnictwa w jego obecnym kształcie - podkreślił Tomasz Rogala.
Nawiązując do niedawnej decyzji senackiej Komisji Nadzwyczajnej ds. Klimatu, która zarekomendowała odrzucenie w całości przyjętej już przez Sejm nowelizacji ustawy górniczej, prezes PGG ocenił, iż projekt dopłat do redukcji mocy produkcyjnych i zasad funkcjonowania spółek górniczych nie znalazł zrozumienia i akceptacji wśród senatorów opozycji.
- To pokazuje, że zdecydowanie więcej uwagi i sił powinniśmy przeznaczyć na przekonywanie do programu górniczego. Przekonywanie, że dla Polski wysiłek związany z przestawieniem gospodarki na inne niż węglowe źródła energii jest nieporównywalnie większy przez chociażby szczególnie wysokie koszty uprawnień emisyjnych CO2, czy procentowo wyrażoną wielkość ilość węgla w miksie energetycznym - powiedział prezes.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Co z tym komentarzem od Kondzio Panie moderatorze
Jaka to niby podwyżka o 3,8% jeżeli inflacja na poziomie minimum 8,6% , czyli w plecy minimum 4,6% . Zapisy umowy społecznej już dawno nieaktualne . Powinien być nowy zapis o podnoszeniu pensji o wysokość inflacji. A to i tak nie byłoby mowy o podwyżce ,tylko o wyrównaniu strat uwzględniających zmiany w polskiej gospodarce jakie nastąpiły od dnia powstania zapisów umowy społecznej.
Jeśli zarząd PGG mógł się podnieść wynagrodzenie takie słuchy doszły to dlaczego górnicy nie mogą ? Przez tyle lat nic nie robili z zarobkami. Teraz inflacja poszła do góry ponad 8 to zarobki też 8 a nawet 10% a jak by podnoslili co rok to by nie było takiego problemu
Panie Rogala co to za program komputerowy szajski i mało dostępny dla zwykłego Kowalskiego żeby kupić eko groszek u was wiecznie brak towaru albo brak możliwości wpłaty kasy a wielu ludzi niema węgla kpina i żart