Tuż przed Bożym Narodzeniem upłynął termin koncesji wydobywczej na złoże kruszywa naturalnego Chlewice. Tym samym po dwudziestu pięciu latach do historii przeszła kopalnia odkrywkowa działająca w pobliżu ujścia rzeki Myśli do Odry. Do tego momentu był to najdalej na południe wysunięty czynny zakład górniczy w województwie zachodniopomorskim. Mógłby wydobywać jeszcze przez kolejne kilka lat, gdyby nie płaty łąk selernicowych, znajdujących się w pobliżu zakładu...
Wyrok na kopalnię zapadł kilkanaście miesięcy wcześniej, gdy Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Szczecinie 31 sierpnia 2020 r. wydał postanowienie odmawiające uzgodnienie warunków realizacji przedsięwzięcia pod nazwą: Kontynuacja eksploatacji złoża kruszywa naturalnego „Chlewice” - wydłużenie czasu eksploatacji do dnia 31 grudnia 2030 roku. To przesądziło o tym, że wydobycie, prowadzone na mocy zezwolenia wydanego 23 grudnia 1996 r. przez wojewodę gorzowskiego, musiało się zakończyć do dnia 22 grudnia 2021 r.
Odkrywkowy zakład górniczy Chlewice znajduje się tuż przy granicy polsko-niemieckiej, biegnącej nurtem Odry. Położony jest we wsi Chlewice w gminie Boleszkowice. Wydobycie prowadzono tu w warunkach zawodnienia. To znaczy, że od razu w miejscu, skąd wydobywano kruszywo, powstawał zbiornik wodny.
Rówieśnikiem kopalni jest Park Krajobrazowy Ujście Warty, na terenie którego usytuowano kopalnię. Park powstał na mocy rozporządzenia wojewody gorzowskiego z 18 grudnia 1996 r.
Skoro przez ćwierć wieku kopalnia mogła funkcjonować na terenie objętym ochroną przyrody to dlaczego nie dało się prowadzić wydobycia w dalszym ciągu?
- Działalność, która była prowadzona do tej pory, nie może „automatycznie” zyskać zezwolenia na jej kontynuację, bez rozważania oddziaływania na środowisko - napisała p.o. RDOŚ w Szczecinie Aleksandra Stodulna w postanowieniu z końca sierpnia 2020 r., odmawiającym uzgodnienia inwestycji.
Teren, na którym planowano powiększyć zakład górniczy, stanowiły łąki, pastwiska oraz droga dojazdowa do kopalni. Z treści raportu o oddziaływaniu planowanej inwestycji na środowisko można się dowiedzieć, że planowane wydobycie nie doprowadziłoby do likwidacji zadrzewień, gdyż takowych tam nie ma. Nie zniszczyłoby też muraw kserotermicznych ani starorzeczy. Powiększenie kopalni spowodowałoby likwidację tylko niewielkiego fragmentu łąk kośnych, jakich pełno jest w sąsiedztwie w dolinie Odry. Na terenie tym stwierdzono tylko jeden gatunek chroniony, konkretnie skowronek. Jednak ptak ten zakłada gniazda w różnych miejscach, więc będzie mógł zająć teren sąsiedni.
Ingerencja w teren byłaby więc niewielka. Nie powstałby nowy zbiornik wodny, lecz istniejący już akwen miałby w skutek prowadzonego wydobycia powiększoną powierzchnię. Nie spowodowałoby to zmiany stosunków wodnych, a wpływ na siedliska byłby neutralny. Mało tego, powiększenie zbiornika przyczyni się do zwiększenia bioróżnorodności i walorów krajobrazowych.
A jednak argumentem przesądzającym o wydaniu odmownej decyzji było co innego. Wskazano, że w wyniku realizacji inwestycji zniszczony zostałby niewielki fragment ostoi siedliskowej, konkretnie mały płat siedliska 6440 oraz stanowiska roślin objętych częściową ochroną. Chodziło o łąki selernicowe zajmują około 1,25 ha na terenie planowanym pod inwestycję oraz około 2,5 ha na terenie przyległym. Na pewnym etapie przygotowań do inwestycji rozważano nawet metaplantację płatów łąk, ale odstąpiono od tego pomysłu.
RDOŚ stwierdził, że powiększenie kopalni spowoduje trwałe i nieodwracalne zniszczenie tego fragmentu łąk selernicowych, z brakiem możliwości odtworzenia po zakończeniu wydobycia - gdyż w miejscu łąk powstałby akwen. W skali całego obszaru Natura 2000 Dolna Odra PLH320037 zniszczeniu uległoby 4,8% powierzchni tego siedliska, a zachowanych zostałoby 95,2%. Na postanowienie RDOŚ-u nie przysługiwało zażalenie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.