Pierwszy z górników z kopalni Bielszowice został w nocy przetransportowany do szpitala świętej Barbary w Sosnowcu - poinformował Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej. Sygnał z lampy drugiego z zaginionych został namierzony.
- Górnik wywieziony na powierzchnię, podczas transportu był przytomny. Rozmawiał z ratownikami. Skarżył się na ból nogi i pleców. Natomiast drugi mężczyzna nadal jest poszukiwany. Znajduje się prawdopodobnie około 10 m od miejsca, w którym znaleziono pierwszego. Tak wskazuje lokalizator - podkreśla rzecznik.
Ratownikom kontakt udało się z nim nawiązać około godz. 19. Skarżył się na ból. Mówił, że jest w pozycji siedzącej. Widział lampy ratowników. Za pomocą wysięgnika podano mu wodę i koc.
Akcja jest utrudniona ratownicy posuwają się po kilkanaście centymetrów na godzinę. Z drugim uwięzionymm górnikiem nie ma niestety kontaktu wzrokowego i głosowego. Rodziny są w kontakcie z kopalnią.
W sobotę, 4 grudnia, o godz 8.52 w ruchu Bielszowice w rejonie ściany 001z w pokładzie 504wg na poziomie 780 wystąpił wstrząs. W jego efekcie na odcinku 50-60 m doszło do obwału skał. W rejonie tym przebywali górnicy, którzy wykonywali prace konserwacyjne. Dwóch górników zaginęło. Poszukiwani to ślusarze w wieku 31 i 42 lat.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.