Kończą się rezerwy węgla w amerykańskich elektrowniach. Osiągnęły one najniższy poziom od prawie ćwierć wieku. Rezerwy te maleją przed zbliżająca się zimą.
Powodem tego stanu jest szybsze spalanie węgla w elektrowniach, aniżeli jego wydobycie w amerykańskich kopalniach. Elektrownie aktualnie posiadają 84 mln ton węgla na swoich składach, a jeszcze na początku tego roku było na nich 125 mln ton.
Na światowych rynkach stale rosną cen gazu ziemnego i ropy naftowej, dotychczas najpopularniejszych paliw energetycznych w USA. Powoduje to, że węgiel kamienny staje się coraz bardziej popularną alternatywą, jako znacznie tańsze paliwo. Jednak dotychczasowa polityka dekarbonizacji amerykańskiej energetyki doprowadziła do znaczącego ograniczenia wydobycia węgla, co trudne jest do natychmiastowego nadrobienia strat w jego dostawach dla amerykańskich elektrowni.
Według agencji Bloomberg Joe Craft, dyrektor generalny Alliance Resource Partners z siedzibą w Oklahomie powiedział, że rezerwy węgla dla naszych klientów są na krytycznie niskim poziomie. Spadek rezerw jest bardzo szybki i od lipca każdego kolejnego miesiąca wynosi on ok. 13 proc. miesiąc do miesiąca.
Zapowiadana mroźna zima może spowodować, że będą problemy w dostawach energii elektrycznej. Elektrownie węglowe są na dobrej drodze do wykorzystania swoich pełnych mocy i dla tego celu przewidują ok. 19 proc. wzrost spalania węgla. Jednak brak górniczych jego dostaw powoduje, że wzrost ten wyniesie tylko ok. 10 proc.
Matt Preston, dyrektor ds. badań rynków węgla w Ameryce Północnej w Wood Mackenzie powiedział, że rezerwy tego paliwa spadają bardzo szybko. Jeżeli będziemy mieć, jak zapowiadają, mroźną zimę, to możemy mieć pewne problemy z dostawami energii. I sytuacja ta nie zmieni się w najbliższej przyszłości. Wskazują na to wysokie ceny gazu i ropy naftowej oraz ograniczone możliwości zwiększenia ich wydobycia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
