Góry to najpiękniejsze miejsce na grób – tak uważał George Herbert Leigh Mallory, wybitny himalaista, uczestnik wszystkich trzech brytyjskich wypraw na Mount Everest w latach 1921-1924.
Podczas trzeciej, 8 czerwca 1924 r., George Mallory z partnerem Andrew Irvine’em podjęli próbę zdobycia szczytu Czomolungmy z Przełęczy Północnej na 7020 m. Nie wrócili do bazy. 75 lat później zamarznięte ciało Mallory’ego odnaleźli członkowie specjalnej ekspedycji na wysokości 8230 m na północnym zboczu najwyższej góry świata.
Cztery lata wcześniej wnuk Mallory’ego, George Mallory II wszedł na szczyt Mount Everestu.
Również jedna z najwybitniejszych światowych himalaistek Wanda Rutkiewicz mówiła, że nie miałaby nic przeciwko śmierci w górach. Była trzecią kobietą na świecie i pierwszą Europejką, która zdobyła Mount Everest i K2. W górach została na zawsze w maju 1992 r. w trakcie ataku szczytowego na Kanczendzongę.
Jej ciała nie odnaleziono.
Takim wybitnym himalaistom, ale i zwykłym miłośnikom górskiej wędrówki, których śmierć spotkała w czasie przemierzania szlaków, są poświęcone symboliczne cmentarze ofiar gór. Znajdziemy je we wszystkich regionach świata – w Alpach, Andach, Karakorum, na Kaukazie, no i oczywiście w Tatrach. W tych najbliższych nam górach najwięcej takich miejsc jest na Słowacji. Najbardziej znanym i największym jest Tatrzański Cmentarz Symboliczny na zachodnich stokach Osterwy, nieopodal szlaku na Rysy. Odwiedzający to miejsce zadumy przeczytają sentencję: „Mŕtvym na pamiatku, živým pre výstrahu”, czyli „Martwym ku pamięci, żywym ku przestrodze”.
To samo motto napotkamy na Cmentarzu Ofiar Gór w Karkonoszach zlokalizowanym na skalnym występie w ścianie Kotła Łomniczki. Tworzy go niespełna 2,5 m krzyż oraz 30 tablic oddających hołd tym, „co żyli w górach, pozostali w górach”. Otwarty został 10 sierpnia 1986 r. w czasie dorocznego Święta Przewodników.
Drugim w Polsce miejscem upamiętniającym ludzi gór jest położone między Gołym Wierchem a Gęsią Szyją w Tatrach Wysokich sanktuarium Matki Boskiej Jaworzyńskiej na Wiktorówkach.
Również słowa o pamięci i przestrodze towarzyszą turystom, którzy zabłądzą na Symbolický cintorín v Malej Fatre nieopodal dolnej stacji kolejki gondolowej Vrátna-Chleb. Otwarty został w lipcu 1998 r. za sprawą słowackiej Horskiej Záchrannej Služby. W tym czasie na słupach palisady znajdowały się 52 tabliczki, upamiętniające ofiary pasma Małej Fatry z lat 1957-1997 i tablica z nazwiskami 14 ofiar powodzi w miejscowości Štefanová, którzy zginęli w 1848 r. Z każdym rokiem tabliczek przybywa.
Jest wśrod nich przypominająca o śmierci katowiczan – ojca i 8-letniej córki. Zginęli porażeni piorunem na Wielkim Rozsutcu. Syn przeżył.
Góry są piękne, ale bywają brutalne. Nie zawsze udaje się z nich wrócić. Bywa, że szukając piękna, znajduje się śmierć.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.