Greenpeace zapowiedział podjęcie kroków prawnych mających na celu wstrzymanie pozwoleń na działalność co najmniej dziewięciu kopalń węgla, do czasu uzupełnienia przez ich właścicieli dokumentacji o oceny oddziaływania na środowisko. Ekolodzy nie pierwszy raz mijają się z prawdą. Spółki uzyskały koncesje zgodnie z obowiązującym prawem i nie muszą ponownie ubiegać się o ponowne ich wydanie.
Wśród zakładów, które ma na celowniku Greenpeace, znalazło się dwanaście kopalń należących do Polskiej Grupy Górniczej, dwa zakłady Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz PG Silesia i jeden zakład przeniesiony do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Zezwolenia wydali dla nich byli ministrowie środowiska: Henryk Kowalczyk oraz Michał Woś, a także obecny szef ministerstwa klimatu i środowiska Michał Kurtyka.
„Większość przedłużonych koncesji na wydobycie została pierwotnie wydana w latach 90., kiedy ocena oddziaływania kopalń na środowisko nie była wymagana. Na podstawie wprowadzonej w 2018 r. specustawy jednokrotnie przedłużono 16 zezwoleń na wydobycie bez konieczności dostarczenia ocen oddziaływania na środowisko oraz bez uwzględnienia stanowiska osób i samorządów bezpośrednio dotkniętych działalnością kopalni. Spółkom górniczym pozwolono na pominięcie procedury oceny oddziaływania na środowisko, której częścią są konsultacje społeczne” – przekonuje Greenpeace.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska przyznaje, że faktycznie nastąpiło przedłużenie koncesji kończących się w 2020 r. w ramach ówcześnie obowiązujących przepisów. Było to konieczne ze względu na skomplikowaną sytuację, przed którą stanął sektor wydobywczy węgla kamiennego w 2016 r. i latach następujących. Istotną rolę przy przedłużaniu koncesji odgrywał także czynnik społeczno-ekonomiczny, związany ze skalą zatrudnienia w tych zakładach.
„Wyłączanie lub czasowe zawieszanie produkcji w kolejnych kopalniach, które nastąpiłoby w przeciągu kilku następujących po sobie miesięcy, doprowadziłoby do bezprecedensowego kryzysu. Aby zabezpieczyć dostawy paliwa dla elektrowni oraz elektrociepłowni niezbędne było podjęcie omawianych działań” - czytamy w opublikowanym stanowisku ministerstwa.
Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki nie ma wątpliwości, że żądania Greenpeace nie mają umocowania prawnego.
- To kolejny wyczyn tej organizacji na szkodę polskiego systemu elektroenergetycznego. Posługując się pseudoprawną motywacją próbuje się doprowadzić do zamknięcia kopalń wydobywających węgiel kamienny w Polsce. Koncesje zostały przedłużone w oparciu o prawo, o uchwaloną ustawę, której nikt nie podważał, nawet sam prezydent. Skoro jest zgodna z prawem, to obowiązuje – komentuje Jerzy Markowski wskazując, że Greenpeace ponownie chce doprowadzić do tego, aby Polska stała się rynkiem zbytu dla energii elektrycznej, płynącej nie wiadomo skąd, ponieważ żaden z ościennych krajów nie produkuje jej obecnie w nadmiarze.
- Minister Aktywów Państwowych nie powinien zatem w żaden sposób inspirować do tworzenia nowych raportów środowiskowych i ponownego ubiegania się przez spółki o koncesje na wydobycie, ponieważ te prawnie są już w ich posiadaniu – wskazuje Markowski.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.