Dziś rusza kolejna runda negocjacji. Ich klimat jest fatalny. Z naszych informacji wynika, że szef polskiego rządu przekazał Czechom nieformalny list, w którym zarzuca im niechęć do współpracy - informuje w czwartek, 8 lipca, Dziennik Gazeta Prawna.
Jesteśmy głęboko rozczarowani tym, jak bardzo umowa (w proponowanym teraz kształcie - red.) różni się od tego, co zostało pierwotnie ustalone podczas spotkania 24 maja w Libercu - pisze Morawiecki do swojego czeskiego odpowiednika Andreja Babisa.
Jak ustalił Dziennik Gazeta Prawna, list przekazano 30 czerwca, podczas szczytu premierów państw Grupy Wyszehradzkiej w Katowicach. Premier po prostu wziął Babisa na chwilę na bok i podsunął mu pismo - twierdzi jeden z naszych informatorów.
Inny rozmówca DGP zastrzega, że nie jest to żadna oficjalna korespondencja. To bardziej notatka, w trybie „non paper” - dodaje.
DGP podaje także, jakie są główne zarzuty do Czechów. Przede wszystkim uporczywe powracanie do już uzgodnionych punktów. Coś już było dogadane, a Czesi znów odgrzebują temat - mówi jeden z rozmówców gazety.
Dlatego premier Morawiecki wskazuje w liście, że gdy jest już blisko uzgodnienia pewnych kwestii - dotyczących np. monitorowania wód gruntowych czy jakości powietrza - to za każdym razem rozmowy są zawieszane, a Czesi zmieniają wynegocjowane punkty.
Strona polska wyraża też obawy, że tak naprawdę umowa w obecnym kształcie nie daje gwarancji, że Praga - nawet jeżeli teraz wycofa z TSUE skargę dotyczącą oddziaływania Turowa na środowisko - to nie wróci do niej ponownie. Nasze źródła wskazują, że sprawa może się ciągnąć do wyborów w Czechach. Z kolei czescy rozmówcy komentują: urzędnicy biorący udział w negocjacjach twierdzą, że dawno nie mieli tak opornego partnera jak Polacy - napisano w artykule.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie Morawiecki zamknac wszystkie kopalnie i elektrownie tez Polacy beda oddychac czystym powietrzem.