– Potrzebujemy planowego działania, które doprowadzi w 2050 r. do neutralności klimatycznej. Większość firm podjęła już takie działania. PGE robi to m.in. dla podniesienia komfortu naszych klientów. Zmusza nas do tego też ekonomia, bo ceny ETS osiągnęły rekordowy poziom 45 euro za tonę – mówił Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
Jego zdaniem transformacja jest nieubłagana, ale ona będzie też kołem zamachowym gospodarki.
– To droga, z której już nie zawrócimy. Jako PGE w 2020 r. ogłosiliśmy nową strategię. W 2050 r. chcemy być zeroemisyjną grupą. Na to potrzebne są jednak ogromne środki finansowe. Liczymy na wsparcie UE. W ciągu 10 lat tylko jako grupa wydamy na inwestycje w źródła niskoemisyjne aż 75 mld zł. Biorąc pod uwagę całą energetykę, to będą znacznie większe wydatki. Transformacja to wyzwanie organizacyjne i finansowe – podkreślił.
Zdaniem Dąbrowskiego ważne jest, aby te środki, przeznaczone na transformację energetyki w ciągu najbliższych 20 lat, trafiały w większości do polskich firm.
– Trzeba im ułatwić sięgnięcie po nie. Największym wyzwaniem będzie budowa farm na Bałtyku. To w skali kraju koszt 150 mld zł łącznie. Konieczna jest kampania informacyjna, by polskie firmy na tym skorzystały. Z naszych badań wynika, że już obecnie zainteresowanych współpracą jest ponad sto polskich firm. Mamy kompetencje, nie produkujemy jednak turbin, które są znaczącym wydatkiem w inwestycji. Ale może w przyszłości i one będą tu na miejscu produkowane – powiedział Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.