W kontekście wystąpienia siedmiu państw do Komisji Europejskiej ws. energetyki jądrowej w Unii Europejskiej Polska w swoim stanowisku wobec atomu nie jest sama, inaczej niż w przypadku energetyki węglowej - powiedział w czwartek wiceszef MAP Artur Soboń.
Podkreślił, że Polska powinna budować własny, konkurencyjny system energetyczny z wykorzystaniem atomu, gazu, odnawialnych źródeł energii i - do 2049 r. - węgla, aby nie musieć kupować energii za granicą, na czym ucierpią bezpieczeństwo energetyczne Polski i konkurencyjność polskiej gospodarki.
Pytany w porannej rozmowie w radiowej Trójce, czy wspólny apel siedmiu państw ws. energetyki jądrowej - sformułowany przede wszystkim wobec stanowiska Niemiec - okaże się skuteczny, wiceminister aktywów państwowych ocenił, że w tym wypadku, w przeciwieństwie do kwestii energetyki opartej na węglu, Polska ma sojuszników.
Polska tu nie jest sama, tak jak w przypadku energetyki węglowej, więc ten głos jest istotnym głosem Unii Europejskiej, także jak sądzę ze wsparciem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, bo to są państwa, które racjonalnie podchodzą do energetyki atomowej - uznał Soboń.
Wyraził opinię, że kontekstem wystąpienia siedmiu państw są nie tylko spory ideologiczne wobec poszczególnych źródeł energii czy kierunków rozwoju energetyki w UE, lecz oczywiście chodzi o pieniądze. Niemcy są dzisiaj producentem konkurencyjnej cenowo energii opartej na odnawialnych źródłach energii i chcą tym dostawcą energii pozostać, eksportując energię - wskazał wiceminister.
Dzisiaj np. w relacjach z Polską, Polska jest importerem niemieckiej energii z OZE, co jest sytuacją dla Polski niekorzystną - zaznaczył Soboń. Pytany w tym kontekście, czy Polska nie będzie jeszcze większym importerem energii, po wygaszeniu kopalń, do czego zmierza rząd, wiceszef MAP zastrzegł, że jest dokładnie odwrotnie.
Jeśli nie zbudujemy, także z wykorzystaniem atomu, z wykorzystaniem gazu, z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii - i dociągnięciem do 2049 r. energii opartej na węglu - własnego, konkurencyjnego systemu energetycznego, będziemy produkować energię drożej i będziemy zmuszeni kupować ją taniej za granicą. Na tym ucierpi i bezpieczeństwo energetyczne Polski i konkurencyjność polskiej gospodarki - zaakcentował wiceminister.
Utrzymywanie dzisiaj tezy, że nic się nie wydarzyło, nie ma kosztów związanych z ETS-em (Europejski System Handlu Emisjami - PAP), nie ma rynku, który wymusza wychodzenie z węgla, jest samooszukiwaniem się - to byłoby nieracjonalne - zdiagnozował Soboń.
Racjonalnym działaniem jest zapewnienie konkurencyjności polskiej energetyki, a to oznacza z jednej strony wykorzystanie wszystkich możliwych pieniędzy po to, aby zbudować własne źródła zasilania na przyszłość i aby rozłożyć odpowiednio ten proces wychodzenia z węgla w czasie - uściślił.
W środę Centrum Informacyjne Rządu podało, że premier Mateusz Morawiecki znalazł się wśród sygnatariuszy listu przywódców siedmiu państwa ws. roli energii jądrowej w polityce klimatyczno-energetycznej Unii Europejskiej. Pod wystąpieniem podpisali się również liderzy Czech, Francji, Węgier, Rumunii, Słowacji i Słowenii
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.