Grupa Tauron, która w samym ub. roku przyłączyła do sieci blisko 98 tys. mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii, tylko na związane z nimi układy pomiarowe wydała ponad 37 mln zł, zaś dostosowanie sieci energetycznej to wydatki rzędu kilkuset milionów zł - oceniają przedstawiciele spółki.
Firma postuluje wprowadzenie rozwiązań, które zmniejszą tempo wydatków na rozwój sieci, wymuszonych przez dynamiczny przyrost instalacji prosumenckich - głównie fotowoltaicznych. Chodzi np. o mechanizmy umożliwiające magazynowanie energii wytworzonej w takich instalacjach.
Rozwój energetyki prosumenckiej, wspierany m.in. przez rządowy program „Mój prąd", dofinansowujący domowe instalacje fotowoltaiczne, był w czwartek jednym z tematów internetowej debaty w ramach EEC Trends Online - wydarzenia poprzedzającego Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach. Obecnie w Polsce jest ponad 457 tys. prosumentów, czyli jednoczesnych wytwórców i konsumentów energii.
Jak mówił w czwartek wiceprezes Taurona ds. zarządzania majątkiem Jerzy Topolski, większość instalacji prosumenckich jest przewymiarowana, czyli wytwarza znacząco więcej energii, niż w danym momencie potrzebuje konsument. Nadwyżka trafia do sieci, która musi być na to odpowiednio przygotowana.
- Średnio tylko 25-27 proc. wyprodukowanej energii gospodarstwo zużywa w momencie wyprodukowania, zaś resztę odprowadza do sieci, korzystając z rozwiązania wirtualnego, a nie rzeczywistego, magazynu. To z kolei determinuje konieczność rozbudowy sieci elektroenergetycznej i całych układów sieciowych po stronie dystrybucji - wyjaśnił wiceprezes Topolski.
Wprowadzenie do sieci ponad 70 proc. wytworzonej przez prosumentów energii może powodować problemy techniczne, np. wzrost napięcia do niebezpiecznego poziomu - stąd niezbędne nakłady na odpowiednie dostosowanie sieci. Energetycy postulują wdrożenie rozwiązań wspierających tworzenie małych magazynów energii u konsumentów oraz zmiany w zakresie zasad bilansowania energii.
- Sama instalacja układów pomiarowych dla prosumentów w roku 2020, kiedy jako Tauron przyłączyliśmy prawie 98 tys. mikroinstalacji, kosztowała spółkę ponad 37 mln zł. Do tego dochodzi kawałek modernizacji sieci, w bardzo różnym stopniu i w różnych miejscach, w zależności od nasycenia fotowoltaiki. To jest w tej chwili kilkaset milionów zł wydawanych na dostosowanie sieci do boomu prosumenckiego - mówił Topolski, podkreślając konieczność „ucywilizowania" obecnego wzrostu w tym zakresie.
Jak tłumaczył wiceprezes Taurona, chodzi o to, aby „zmniejszyć tempo konieczności zaangażowania środków w inwestycje sieciowe i aby nie przewymiarowywać sieci w sposób nieekonomiczny".
Topolski przypomniał, ż w ramach obecnej strategii „zielonego zwrotu" Taurona, w 2025 r. udział źródeł odnawialnych w strukturze wytwórczej Grupy ma wynieść ok. 28 proc., a pięć lat później ok. 65-66 proc.
- Takie są nasze zamierzenia - wydaje się, że są one stosunkowo ambitne. Będą one wymagały wybudowania ok. 1,3 tys. megawatów zielonej mocy, z czego ok. 1 tys. megawatów w lądowych farmach wiatrowych i ok. 300 megawatów w farmach fotowoltaicznych - wyliczał wiceprezes. W tym ok. 100-150 megawatów mocy w fotowoltaice ma powstać na należących do Taurona terenach poprzemysłowych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.