- Polski rynek giełdowy niemal odrobił już straty wywołane pandemią, ale o hossie na dużych spółkach trudno mówić - wskazał Konrad Ryczko analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.
Ekspert wskazał, że od miesięcy widać w Polsce zwiększony popyt na akcje, ale - jak zaznaczył - jest to przede wszystkim efekt niskich stóp procentowych, w mniejszej częściowego otwarcia gospodarki i optymistycznych prognoz na przyszłość. - Ludzie, zniechęceni zapowiedziami NBP utrzymania niskich stóp procentowych, lokują dziś pieniądze niemal we wszystko, co ma jakąkolwiek rentowność, stąd np. boom na nieruchomości, akcje, a nawet na tak ryzykowny instrument jak Bitcoin" - ocenił Ryczko.
Powiedział, że na niemal na całym świecie obserwuje się wzmożone zainteresowanie inwestorów akcjami giełdowymi, a np. w Stanach Zjednoczonych czy krajach Europy zachodniej można mówić o hossie. Dodał, że boom na Wall Street nakręcają głównie spółki technologiczne, takie jak np. Apple, Amazon, Alfabet, Microsoft, Facebook, Tesla oraz Nvidia, które rok pandemii mogą zaliczyć do bardzo udanych. Wskazał, że jest to m.in. efekt wprowadzenia pracy zdalnej czy popularyzacji cyfryzacji w takich obszarach, jak edukacja, zdrowie czy rozrywka (gaming).
W Polsce natomiast - jak powiedział - akcje spółek technologicznych z WIG20, takie jak CD Project czy Allegro, również dobrze przeszły rok pandemii, ale nie można ich nazwać lokomotywami indeksu.
- Znacznie większe wzrosty można zauważyć np. na mWIG40, sWIG80 czy rynku New Connect, gdzie notowanych jest wiele małych i średnich spółek zajmujących się fotowoltaiką czy nowymi technologiami - wskazał.
Zaznaczył, że wśród nich jest wiele startupów korzystających np. z grantów unijnych czy wsparcia Polskiego Funduszu Rozwoju. - I to one cieszą się dużym popytem zwłaszcza ze strony indywidualnych inwestorów, m.in ze względu na znacznie niższe wyceny akcji niż np. CD Project czy Allegro - dodał. Wskazał, że sWIG w ciągu roku wzrósł z ok. 9000 pkt (w marcu) do ponad 17000 pkt, natomiast WIG20, w marcu 2020 był na poziomie 1500 pkt (spadek z 2200 pkt), a obecnie jest to ok. 2000 pkt.
- Polski rynek giełdowy prawie odrobił już starty wywołane pandemią koronawirusa, ale o hossie na poziomie dużych spółek trudno mówić - powiedział. Wskazał, że poza spółkami technologicznymi straty odrobiła już większość spółek spożywczych, banków czy spółek należących do Skarbu Państwa. Zaznaczył też, że wiele spółek odzieżowych, gastronomicznych czy turystycznych odnotowało znaczące wzrosty jeszcze przed otwarciem np. galerii handlowych czy hoteli. Np. akcje CCC w marcu można było kupić za ok. 25 zł, obecnie warte są ok. 100 zł.
- Nie można jednak postawić tezy, że gdy rząd ogłosi koniec lockdownu, to spółki będą rosły. Giełda nie reaguje na spodziewane informacje, tylko inwestorzy starają się zwyczajowo grać z wyprzedzeniem. Akcje spółek, takie jak np. CCC czy Amrest, zaczęły rosnąc już znacznie wcześniej - wyjaśnił. - Spółki z innych branż też już skonsumowały wzrosty spowodowane zapowiedziami końca pandemii- dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.