Prezydent Xi Jinping ogłosił we wrześniu ubiegłego roku, że Chiny będą dążyć do zerowej emisji netto do 2060 r. Przedtem jednak w 2030 r. nastąpi szczyt tejże emisji. Światowi politycy i media wypowiedź tę przyjęli jako zapowiedź, że dni węgla w Chinach są policzone, choć chiński przywódca dosłownie tego nie powiedział.
Celowi temu sprzyjać ma dalszy rozwój energii z odnawialnych źródeł. Obecnie kraj ten jest największym producentem na świecie energii słonecznej i pochodzącej z turbin wiatrowych oraz największym inwestorem energii odnawialnej. W 2016 r. Chińskie firmy zawarły cztery z pięciu największych na świecie transakcji dotyczących energii odnawialnej. Na początku 2017 r. Chiny stały się właścicielami pięciu z sześciu największych na świecie firm produkujących moduły słoneczne oraz największym na świecie producentem turbin wiatrowych.W 2018 r. zużycie energii odnawialnej w Chinach osiągnęło 6,6 eksadżuli (EJ), więcej niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie. Źródła odnawialne zapewniały 26 proc. produkcji energii elektrycznej w porównaniu z 17 proc. w USA.
Chiny są zdecydowanie wiodącym konsumentem energii wodnej - z prawie trzykrotnie większym jej zużyciem w porównaniu z innymi wiodącymi krajami, takimi jak Brazylia i Kanada. W Chinach znajduje się kilka dużych hydroenergetycznych zapór wodnych, z których wiele zostało zbudowanych w ciągu ostatnich dwóch dekad. Tama Trzech Przełomów na rzece Jangcy została ukończona w 2012 r. i stała się największą hydroelektrownią na świecie. Dominująca rola chińskich firm w krajowym i światowym biznesie energii odnawialnej budzi podziw i uznanie na całym świecie.
Procentowo coraz mniej węgla
To też popisowy numer chińskiej transformacji energetycznej. Z roku na rok statystycznie spada udział węgla w chińskiej energetyce. Jeszcze 10 lat temu było to ok. 70 proc. wytwarzanej energii z węgla kamiennego. Teraz wynosi tylko 59,3 proc. Na energetycznym chińskim rynku odnawialne źródła energii wypierają energetyką węglową. Jest to fakt udokumentowany, czego w tej skali nie czyni żaden kraj na świecie. Trzeba zaznaczyć, że światowa statystyka dekarbonizacji każdego kraju oparta jest nie na faktycznej konsumpcji węgla, ale na procentowym jego udziale w energetycznym bilansie.
Dekarbonizacja i jej odwrotność
Jak się okazuje przy bliższym przyjrzeniu się temu procesowi, to zauważyć można, że przynajmniej w stosunku do węgla kamiennego w Chinach sytuacja przedstawia się jakby odwrotnie. Oto w tym samym czasie, kiedy statystycznie udział węgla w chińskiej gospodarce procentowo się zmniejsza, jego wydobycie i import osiągają rekordowe poziomy. Konsumpcja za miniony rok wynosi ok. 4,5 mld t węgla kamiennego. Z tego własne wydobycie jest na poziomie ok. 3,9 mld t i uzupełniane importem ok. 600 mln t rocznie.
W rzeczywistości udział węgla w chińskiej gospodarce z roku na rok rośnie. Chiny utrzymują roczną stopę wzrostu wydobycia węgla na poziomie 4 proc. Światowe jego wydobycie co roku wzrasta ok. 1,5 proc. I na tym polega dekarbonizacja gospodarki, która w deklaracjach stanowi niepodważalny dogmat, a w rzeczywistości jest jego zaprzeczeniem. Chińska dekarbonizacja jest najlepszym tego przykładem. Procentowo chiński węgiel przegrywa, gdyż przyrost energii odnawialnej jest znacznie szybszy od tej pochodzącej z węgla kamiennego.
Wygląda to na czyste oszustwo, ale każdy Chińczyk powie, że nim nie jest, ponieważ zasady dekarbonizacji określają światowe organizacje ekologiczne, które przestrzegają procentowego rozliczania jej postępów... Chińczycy tylko się do tego dostosowują...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Bruksela Niemcy inwestują w budowę nowych kopalń w Mongolii żeby sztuczne przepisy CO2 nie dosięgały ich będą produkować prąd dla polsko jezycznych niewolników z 1000 marżą a zysk pójdzie na zasiłki dla rodzin tureckich i muzułmańskich w Berlinie i pod Paryżem