Państwo i samorządy będą musiały do 2030 r. zapewnić wsparcie dla 14 tys. pracowników górnictwa, zgodnie z założeniami Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. Liczba ta wzrośnie nawet do 36 tys., jeśli proces dekarbonizacji zostanie przyspieszony o 10 lat – zwracają uwagę autorzy najnowszego raportu Instytutu Badań Strukturalnych „Dekarbonizacja i zatrudnienie w górnictwie węgla kamiennego w Polsce”.
Autorzy na wstępie podkreślają, że dekarbonizacja, która oznacza całkowitą rezygnację z wykorzystania węgla w elektroenergetyce, ciepłownictwie, przemyśle i gospodarstwach domowych, będzie szczególnie istotna dla rynku pracy w woj. śląskim, który skupia największą liczbę pracujących w górnictwie w Unii Europejskiej. Dodatkowo, znaczna część mocy wytwórczych opartych na węglu kamiennym i większość firm związanych z sektorem wydobywczym jest skoncentrowana właśnie w tym regionie.
Cztery scenariusze
Raport zawiera scenariusze zmian liczby pracowników w górnictwie do 2050 r., w zależności od tempa odchodzenia od wykorzystania węgla. Autorzy przygotowali cztery scenariusze popytu na pracę, które zakładają: odejście od węgla w gospodarce w (I) 2030, (II) 2040 lub (III) 2050 r. oraz (IV) harmonogram zamknięcia kopalń uzgodniony we wrześniu 2020 r. między rządem i związkami zawodowymi.
W raporcie czytamy, że struktura miejsc i stanowisk pracy znacznie zmieni się w perspektywie po 2030 r. ze względu na osiąganie wieku emerytalnego przez najbardziej liczne roczniki osób pracujących w górnictwie. W efekcie, w dekadzie 2030-2039 może wystąpić niedobór pracowników dozoru inżynieryjno-technicznego.
Skrócić horyzont
Z opracowania wynika, że spowalnianie tempa dekarbonizacji nie rozwiązuje problemów w górnictwie.
„Zbyt wolne tempo odchodzenia od węgla tworzy nowe wyzwanie narastające od II połowy lat 30. XXI wieku, kiedy w scenariuszu dekarbonizacji do 2050 r. zaczną pojawiać się problemy z podażą pracy w branży schyłkowej. Odkładanie w czasie dekarbonizacji spowoduje znaczne niedopasowanie liczby pracowników” – podkreślono w raporcie.
Odpowiedzią ma więc być skrócenie horyzontu dekarbonizacji do 2040 r. lub znaczące przyspieszenie jej tempa. Przyspieszenie powinno nastąpić najpóźniej w II połowie lat 30. w scenariuszu zakładającym odejście od węgla rozłożone na 30 lat. Pozwoli to na zrównanie popytu na pracę w górnictwie z liczbą zatrudnionych w sektorze.
Należy wspomnieć, że przedstawione w raporcie scenariusze obejmują wyłącznie zatrudnienie w spółkach produkujących węgiel kamienny energetyczny.
„Wyłączyliśmy z analiz zatrudnienie w Jastrzębskiej Spółce Węglowej i wydobycie węgla koksującego, ze względu na status węgla koksującego jako surowca strategicznego Unii Europejskiej oraz deklaracje o skupieniu się na wydobyciu tego surowca przez JSW. Z jednej strony, utrzymanie wydobycia surowca wykluczy całkowite wygaszenie górnictwa węgla kamiennego w Polsce. Z drugiej strony, pozwoli na szersze stosowanie łagodnych form redukcji zatrudnienia, takich jak relokacje załóg między kopalniami” – czytamy w raporcie.
Jego autorzy twierdzą, że rząd powinien zrewidować plany dekarbonizacji i przyspieszyć tempo odchodzenia od węgla, bo naturalne przejścia na emeryturę w górnictwie nie wystarczą do wdrożenia ambitnych planów dekarbonizacji. Spowolnienie procesu dekarbonizacji również nie rozwiązuje problemów górnictwa, bo spowoduje, że w 2040 r., po kilkunastu latach redukcji zatrudnienia, trzeba będzie przyjąć nowych pracowników do schyłkowej branży. To spowoduje, że niedopasowanie między popytem i podażą na pracę wzrośnie.
„Bez całkowitego ograniczenia możliwości zatrudniania nowych pracowników począwszy od 2021 r., nadwyżka pracowników nad popytem na ich pracę będzie jeszcze większa i w 2030 r. wyniesie od 15 do 37 tys.” – napisano.
Działania osłonowe
W raporcie zaproponowano wdrożenie czterech instrumentów osłonowych, które zmniejszają niedopasowanie liczby pracowników w górnictwie do popytu na ich pracę. Są to: całkowite ograniczenie zatrudniania nowych pracowników w górnictwie, relokacje do innych kopalń, wsparcie w przekwalifikowaniu oraz zapewnienie monitoringu kompetencji i kluczowych stanowisk, który będzie służył przejściom między stanowiskami wewnątrz zakładów.
W podsumowaniu raportu czytamy, że tempo i skutki transformacji energetycznej będą rezultatem działań i decyzji podejmowanych w krytycznych punktach tego procesu. W górnictwie węgla kamiennego w Polsce takimi punktami są: rok 2021, kiedy podejmowane są kluczowe decyzje (harmonogram zamykania kopalń) i wymagane są deklaracje o przyszłości branży, np. dotyczące całkowitego ograniczenia zatrudnienia, a co za tym idzie: wygaszania kierunków stricte górniczych w technikach i szkołach zawodowych. II połowa lat 2020., kiedy powinna nastąpić ocena wprowadzonych instrumentów osłonowych na rynku pracy oraz ewentualna rewizja tempa odchodzenia od węgla, II połowa lat 2030., kiedy z uwagi na zmiany w podaży i popycie na pracę w górnictwie, powinno nastąpić przyspieszenie dekarbonizacji.
„Z jednej strony, przyspieszenie tempa dekarbonizacji pozwoli uniknąć problemów z niedoborem podaży pracy w sektorze górnictwa węgla kamiennego. Z drugiej strony, zamrożenie zatrudnienia i naturalne przejścia na emeryturę spowodują, że od połowy lat 30. powstaną nowe problemy z podażą pracy w schyłkowej wówczas branży” – napisano.
Dlatego konieczne jest podjęcie decyzji o terminie odejścia od węgla i zaplanowanie dostosowanych do sytuacji instrumentów osłonowych. Ambitne podejście do dekarbonizacji powinno więc, według autorów raportu, wiązać się ze znaczną redukcją zatrudnienia w górnictwie już w tej dekadzie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.