Jak informowaliśmy w portalu netTG.pl, związkowcy przekazali w poniedziałek, 18 stycznia, Ministerstwu Aktywów Państwowych swój projekt umowy społecznej, która ma określić szczegółowe zasady transformacji górnictwa węgla kamiennego do 2049 r. 25 stycznia mają rozpocząć się negocjacje ostatecznej treści tego dokumentu.
- Przekazaliśmy dziś projekt umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa węgla kamiennego reprezentantom strony rządowej. Ten dokument uwzględnia nie tylko kwestię transformacji górnictwa, ale też elementy ściśle z tym związanej transformacji całego regionu Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego - powiedział przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Reprezentanci związków zapowiedzieli, że więcej informacji na temat treści projektu przekażą we wtorek - w pierwszej kolejności ze społeczną propozycją mają zapoznać się przedstawiciele strony rządowej.
W ubiegłym tygodniu strona społeczna odrzuciła projekt dokumentu, przygotowany w grudniu przez resort aktywów państwowych. Związkowcy uznali propozycję ministerstwa za zbyt ogólnikową i pozbawioną wielu gwarancji, na których zależy stronie społecznej. Przedstawiciele związków chcą, by podstawą dalszych rozmów był przesłany w poniedziałek do ministerstwa związkowy projekt.
Początkowo związkowcy zapowiadali przedstawienie swojego projektu już w piątek, ostatecznie jednak prace nad nim przeciągnęły się o kilka dni - w poniedziałek niemal do ostatniej chwili przed wysłaniem dokumentu trwały jeszcze dyskusje nad szczegółami społecznej propozycji.
Według nieoficjalnych informacji w związkowej propozycji zawarto m.in. koncepcję funduszu inwestycyjnego, który miałby wspierać działanie kopalń w rozciągniętym na blisko trzy dekady procesie transformacji. W odrzuconym przez związki projekcie ministerialnym mowa była o stworzeniu funduszu transformacyjnego, jednak bez określenia szczegółów tego przedsięwzięcia.
Związki chcą również precyzyjnie określić zasady udzielania i rozliczania pomocy publicznej dla kopalń oraz uzyskać gwarancje, że wynegocjowane we wrześniu ub. roku terminy wygaszania wydobycia węgla w poszczególnych zakładach nie zostaną przyspieszone. W minioną środę wiceminister aktywów Artur Soboń zapewniał, że na dziś jedynymi obowiązującymi datami w tym zakresie są te uzgodnione 25 września ub. roku, z horyzontem zamknięcia ostatniej kopalni węgla energetycznego w Polsce w 2049 roku.
W związkowym projekcie - jak informowano w ub. tygodniu - mają też znaleźć się konkretne projekty inwestycji wykorzystujących tzw. czyste technologie węglowe oraz szczegóły osłon socjalnych dla odchodzących pracowników kopalń. Podtrzymane - podobnie jak w projekcie MAP - będą gwarancje zatrudnienia do emerytury dla górników dołowych i pracowników zakładów przeróbczych, zatrudnionych 25 września ub. roku, to jest w dniu zawarcia wstępnego porozumienia o transformacji górnictwa.
Związkowcy liczą, że 25 stycznia, kiedy ma dojść do kolejnego spotkania z pracodawcami i przedstawicielami rządu, rozpoczną się faktyczne negocjacje umowy społecznej, której podpisanie miałoby nastąpić w połowie lutego. Później ma nastąpić prenotyfikacja i notyfikacja dokumentu w Komisji Europejskiej - jej zgoda będzie warunkiem wejścia umowy w życie i subsydiowania sektora węglowego w okresie jego transformacji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Później będziemy kupować energię od Niemca za dwa razy tyle.
Do 2049 roku masz jeszcze 28 lat czasu chyba wystarczy
O moga już teraz odejść z górnictwa ale pod jednym warunkiem . Jeżeli Unia tak naciska na węgiel to niech nam płaci aż do osiągnięcia wieku emerytalnego . Mi brakuje 12 lat chociaż nie ukrywam że wolałbym przepracować te 12 lat i dostać normalnie zasłużoną emeryturę . Mnie by zadowoliła kwota w przedziale 2 tyś do 2.5 tyś . A resztę mogę gdzieś dorobić za stróża itp Ja się przyjmowałem do pracy pod ziemią z myślą że odejdę na emeryturę po 25 latach przebywania w tych nieciekawych warunkach . Jakby w kopalni trzeba by pracować 15 lat a potem do 65 lub 67 to nigdy bym nie poszedł pracować pod ziemię