W przedświątecznym orędziu bożonarodzeniowym w 1973 r. premier Edward Heath ostrzegał, że Brytyjczyków czekają najtrudniejsze święta od czasów wojny. Ludzie tłumnie ruszyli wykupić świece i kuchenki spirytusowe, bo już od nowego roku drastycznie ograniczone zostały dostawy energii. Powodem był strajk górników, który wkrótce doprowadził do upadku rządu.
Druga połowa ub. wieku to czas stopniowego kurczenia się górnictwa węglowego w Wielkiej Brytanii. Proces przebiegał bardzo burzliwie i niejednokrotnie wiązał się z burzliwymi protestami i strajkami górniczymi. Najbardziej znany jest ten z lat 1984-1985, który był bodaj najdłuższym górniczym protestem w historii i zarazem początkiem końca przemysłu węglowego w Wielkiej Brytanii. Trwający ponad rok strajk był także najtragiczniejszym z powojennych protestów – śmierć poniosło co najmniej 14 osób, rannych zostało wiele tysięcy. Oprócz górników i policjantów ofiarami często były z pozoru przypadkowe osoby – dwóch protestujących zabiło taksówkarza, który wiózł do pracy górników, którzy nie chcieli przyłączyć się do strajku.
O wiele bardziej pokojowy charakter miał górniczy strajk, który miał miejsce dekadę wcześniej. Jednak z uwagi na koszty i wyrzeczenia, które musiał ponieść cały kraj, protest ten na długo pozostał w pamięci mieszkańców Wielkiej Brytanii.
Zdecydowany sprzeciw
Tłem protestu był tzw. kryzysy naftowy, który rozpoczął się w 1973 r. i spowodował gwałtowny wzrost cen ropy naftowej. Ograniczenie dostaw ropy szybko wywołało największy od czasów II wojny światowej kryzys gospodarczy i skutkowało wysoką inflacją, która powodowała, że wartość nabywcza wynagrodzeń z każdym miesiącem zmniejszała się. Nie inaczej było w Wielkiej Brytanii, gdzie rząd starał się temu zaradzić, ograniczając podwyżki w sektorze publicznym i ustalając pułapy płac w prywatnych przedsiębiorstwach. Taka strategia spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem związków zawodowych, z najpotężniejszym Krajowym Związkiem Górników (NUM) na czele. Podczas zjazdu, który odbył się w 1973 r. delegaci górniczego związku przyjęli rezolucję o 35-procentowej podwyżce płac, co było sprzeczne z polityką konserwatywnego rządu. Mimo odrzucenia tych postulatów podczas przeprowadzonego w listopadzie ogólnokrajowego głosowania większość górników odrzuciła wniosek o rozpoczęciu strajku. Zamiast tego wprowadzono ograniczenie pracy w nadgodzinach, co miało doprowadzić do gwałtownego zmniejszenia produkcji.
Braki w dostawach prądu
Na efekt nie trzeba było długo czekać. W latach 70. Wielka Brytania wciąż była krajem, w którym znakomita większość wytwarzanej energii pochodziła z elektrowni opalanych węglem, więc cały kraj musiał się już wkrótce zmierzyć z drastycznymi brakami w dostawach prądu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.