Zakaz importu węgla z Australii to kolejna odsłona chińsko-australijskiej wojny handlowej. Odległy z pozoru konflikt uderza w rynek węgla na całym świecie – rykoszetem obrywa także Jastrzębska Spółka Węglowa, największy producent węgla koksowego w Unii Europejskiej. Według wszystkich wcześniejszych analiz ceny węgla koksowego w końcu roku miały być znacznie wyższe.
Statki czekają
Wzrost napięcia między obydwoma krajami wywołała pandemia koronawirusa, a dokładniej wniosek Australii o niezależne i dokładne postępowanie mające na celu wyjaśnienie, skąd wziął się wirus SARS-CoV-2. Pekin odpowiedział wojną celną, której jedną z ofiar jest m.in. węgiel i australijska branża górnicza. Efekt jest taki, że statki z australijskim węglem bezskutecznie czekają na rozładunek, bo póki co, Chińczycy wstrzymali import tego surowca z Australii. Warto w tym miejscu dodać, że węgiel jest jednym z głównych surowców eksportowych Australii, a Chiny jednym z największych jego odbiorców (największą wartość ma eksport węgla koksowego). Nic dziwnego, że przedsiębiorcy z australijskiej branży węglowej liczą straty, a górnicy z antypodów niepokoją się o swoją przyszłość.
Konflikt między Chinami i Australią, będącymi głównymi aktorami na rynku węgla metalurgicznego, ma również wpływ na notowania tego surowca na całym świecie. W efekcie w Australii, gdzie kształtowane są ceny spotowe (ceny bieżących transakcji), miał miejsce ich spadek, natomiast w Chinach ich wzrost na węgiel koksowy.
Jak stwierdził Włodzimierz Hereźniak, prezes JSW, to sytuacja do tej pory niespotykana, która odbija się na stabilności rynku węgla koksowego oraz przekłada się na wyniki spółki.
– To nie pozwala w sposób długookresowy planować sytuacji rynkowej, jeśli chodzi o węgiel koksowy i koks. Dostrzegamy już wzrosty cen koksu, natomiast ceny spotowe, które funkcjonują, wykazują trend spadkowy. Pierwszy raz w mojej wieloletniej karierze mam do czynienia z takim zjawiskiem, to sytuacja bez precedensu. Zawsze te dwie linie były równoległe, ewentualnie były przesunięte lekko w czasie, natomiast zawsze podążały za sobą, jednak w tej chwili sytuacja jest nienormalna i jest wywołana tym, co się dzieje na Dalekim Wschodzie, czyli relacjami pomiędzy Australią oraz Chinami, które są największym producentem stali i koksu. Trudno powiedzieć, na ile będzie to sytuacja długotrwała, bo jest sprawą polityki i pewnych działań technicznych. Natomiast niewątpliwie wpływa to na rynek europejski i powoduje, że węgiel koksowy nie jest notowany w taki sposób, jak byśmy się spodziewali. Wszystkie prognozy, które były przygotowywane przez analityków, wskazywały, że na koniec tego roku te ceny będą znacznie wyższe – mówił podczas prezentacji wyników po trzech kwartałach bieżącego roku Hereźniak.
Sytuacja bardzo dynamiczna
Jak dodał, sytuacja jest przez cały czas bardzo dynamiczna, a JSW nawet jako lider w produkcji węgla koksowego na rynku unijnym jest na tyle małym graczem, że nie ma na nią żadnego wpływu.
– Obserwujemy tę sytuację i prowadzimy rozmowy z większością naszych kontrahentów. Jesteśmy na etapie renegocjacji formuły cenowej, jeśli chodzi o węgiel koksowy. Natomiast węgla na razie nie wysyłamy tak daleko do Azji. Co innego, jeśli chodzi o koks, który wysyłamy do Chin, Wietnamu, Malezji i Indii, i te rynki są trwałym elementem w naszej sprzedaży – dodał Hereźniak.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.