We wtorek, 15 grudnia, w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń spotka się z przedstawicielami strony społecznej, którzy podpisali wrześniowe porozumienie dot. transformacji górnictwa. W tym terminie ma być podpisania umowa społeczna, ale nikt już raczej nie wierzy, że tak się stanie.
Porozumienie z września nakreśliło ramy, rozłożonego na prawie 30 lat, programu zamykania kopalń wydobywających węgiel energetyczny. Kropką nad i ma być umowa społeczna, która ma następnie zostać przedstawiona Komisji Europejskiej i umożliwić zgodę na subsydiowanie nierentownych kopalń. Strony uzgodniły, że umowa społeczna zostanie podpisana 15 grudnia – i w tym terminie rzeczywiście dojedzie do spotkania delegacji rządowej oraz przedstawicieli związków zawodowych, ale jest już pewne, że podpisania umowy nie dojdzie.
- Nie zanosi się, żebyśmy mogli jutro cokolwiek podpisać, a wynika to chociażby z agendy spotkania, w której nie ma nic o żadnym nowym porozumieniu. Jest również punkt mówiący o ustaleniu harmonogramu dalszych prac, czyli wszystko wskazuje, że będziemy ustalać z kim rozmawiać, o czym rozmawiać i jak umowa miałaby wyglądać. Podsumowując, wciąż jest więcej znaków zapytania niż realnych ustaleń, do których moglibyśmy się w tej chwili odnieść – wyjaśnia Wacław Czerkawski, przewodniczący Rady OPZZ Woj. Śląskiego.
- To raczej będzie w dużej mierze spotkanie informacyjne, podczas którego omówiony zostanie stan prac zespołów roboczych. Następnie będziemy najpewniej omawiać - bo takie już wcześniej były sygnały - kwestie tego, kto jeszcze musiałby wziąć udział w pracach nad umową społeczną. Tutaj jest mowa o samorządowcach. Rozmowa dotycząca przyszłości kopalń bez samorządów, zwłaszcza Rudy Śląskiej, trochę mija się z celem. No i najważniejszy punkt to kwestia tego jak ma być dalej finansowe górnictwo – zwłaszcza w kontekście Unii Europejskiej – dodaje.
Wg. przewodniczący Rady OPZZ Woj. Śląskiego trudno będzie również pominąć kwestii nowego celu klimatycznego przyjętego przez Unię Europejską, który zakłada redukcję emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 r. (wcześniejsze ustalenia mówiły o 40 proc.).
- To temat, od którego nie uciekniemy. Trudno udawać, że to nie wpłynie na przyszłość górnictwa – zaznacza związkowiec
Czerkawski zwraca również uwagę, że nawet gdyby umowa społeczna została przedstawiona stronie związkowej, to przed podpisaniem i tak będzie wymagała szerokich konsultacji z członkami związków.
- Musielibyśmy ją ze sobą zabrać i omówić ją w szerszym gronie. Nie mogę podpisywać niczego w imieniu całego Śląska, ale muszę to wcześniej skonsultować z członkami związku – dodaje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Dustin hofman z polskiego podwórka....
Co ty bredzisz człowieku o kopalniach z Małopolski się nie będziesz wypowiadać.
Czegoś nie rozumiem, przecież związkowcy brali udział w tych pracach przez 2 miesiące i co teraz nie podpiszą tego co wypracowali??? Albo nic nie robili jak zawsze i teaz psiocza. Aż się obudzimy wszyscy jak będzie już za późno i wszystko runie w jeden dzień !!!!