W rękach śledczych jest Bartłomiej P., były prezes zarządu spółki Real Estate Inwestorbp z siedzibą w Warszawie. Podejrzany usłyszał zarzuty doprowadzenia co najmniej 177 osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości o łącznej wysokości co najmniej 1,7 mln zł. Większość to emerytowani górnicy.
Bartłomiej P. został zatrzymany 14 października br. na polecenie Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Ma to związek z postępowaniem dotyczącym doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem górników i pracowników kopalń należących do byłej Kompanii Węglowej oraz do Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Przypomnijmy zatem, że w 2013 r. pojawiły się pogłoski o rychłym wejściu na warszawską giełdę ówczesnej Kompanii Węglowej. Wraz z nimi światło dzienne ujrzały oferty kupna praw do akcji KW. Za odstąpienie oferowano górnikom 1000 zł na rękę. Spółka zaczęła przestrzegać pracowników przed sprzedażą praw, w efekcie czego sprawa przycichła, lecz nie na długo.
Oferty kupna praw do akcji znowu pojawiły się w kopalniach, a nawet w skrzynkach pocztowych na osiedlach w Rudzie Śląskiej, Katowicach, Rybniku i Wodzisławiu Śl. Tajemniczy akwizytorzy wydzwaniali nawet na domowe telefony zarówno czynnych, jak i emerytowanych pracowników kopalń. Oferowali już nie tylko odkupienie praw do akcji Kompanii Węglowej, ale także Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która weszła na parkiet w 2011 r. Chętni podpisywali umowy w dobrej wierze. Zawierane były najczęściej u notariuszy, bo też sprzedaż praw do akcji, których fizycznie nie ma się jeszcze w posiadaniu, jest zgodna z przepisami.
Oszuści dobrze orientowali się w panującej rzeczywistości, ponieważ sporządzone przez nich umowy przewidywały kary umowne w wypadku niewykonania zawartych w nich zapisów. Sięgały one wysokości równej trzydziestokrotności lub pięćdziesięciokrotności ceny akcji. Mało tego, w celu zabezpieczenia roszczenia o zapłatę kary umownej pokrzywdzonym podsuwano do podpisania weksle własne in blanco, które przedstawiciele spółki mogli wypełnić w każdym czasie, według swojego uznania. Niektórzy podpisywali więc umowy w dobrej wierze, przyjmując pieniądze w wysokości kilkuset złotych za sprzedaż akcji. Te jednak w przypadku Kompanii Węglowej nigdy nie zostały wyemitowane.
Afera wybuchła, kiedy okazało się, że Kompania Węglowa przestanie istnieć, a żadne akcje na pewno nie zostaną wyemitowane. Wówczas oszuści wszczęli działania mające na celu egzekwowanie kwot, które należały im się w związku z zawartymi umowami. Przedstawiciele spółki Real Estate Inwestorbp pozywali swoje ofiary, sami przedstawiając się jako poszkodowani, a sądy orzekały nakazy zapłaty kar. Tymczasem faktyczni poszkodowani zaczęli zgłaszać się masowo do policji i prokuratury informując, że padli ofiarami przestępców. Niektórzy jednak wykonali sądowe wyroki, zanim organy ścigania wszczęły śledztwo.
Bartłomiej P. usłyszał zarzuty doprowadzenia co najmniej 177 osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości co najmniej 1,7 mln zł. Grozi mu 10 lat pozbawienia wolności. Prowadzone postępowanie – jak podkreślają prokuratorzy – ma charakter rozwojowy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
To znaczy że sądy aktywnie uczestniczyły w przestępstwie... No, ale czego się tu spodziewać.