Górnicy z kopalni Polkowice-Sieroszowice do piątku mogą się wypowiadać, czy są za strajkiem w KGHM. Jeszcze nie wiadomo, kiedy odbędą się referenda w pozostałych oddziałach miedziowego koncernu.
- Referendum w tej kopalni przebiega spokojnie. Działamy zgodnie z prawem - zapewnia szef "Solidarności" Józef Czyczerski na łamach portalu "Gazety Lubuskiej".
Dyrekcja kopalni proponowała pomoc przy organizacji referendum i udział obserwatorów. - Nie potrzebujemy teraz takiej pomocy, która jest dziwna w zestawieniu z tym, że przez rok zarząd nie znalazł nawet pięciu minut, by z nam porozmawiać na ważne tematy - mówi związkowiec.
Przypomnijmy, że referendum w sprawie ewentualnego strajku jest efektem braku porozumienia między związkowcami a zarządem Polskiej Miedzi. Związkowcy żądają spełnienia kilku postulatów. Dotyczą one nie tylko płacy, mówią również o zaprzestaniu szykanowania pracowników za działalność związkową. Jednym z nich jest zapewnienie gwarancji pracy pracownikom Polskiej Miedzi na okres wielu lat. "Solidarność" chce 20-letnich gwarancji, Związek zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego żąda 10-letnich gwarancji. Jak zapewnia Czyczerski, postulaty są podyktowane obawami o przyszłość spółki ze względu na rządowe plany dalszej jej prywatyzacji.
- Te roszczenia są nieetyczne - tak ocenia je prezes Herbert Wirth. - Związkowcy stawiają żądania bez patrzenia na to, jakie mogą mieć skutki dla regionu. Chcą w ten sposób zawłaszczyć na 10 lub 20 lat miejsca pracy w Polskiej Miedzi. Co miałbym powiedzieć tym, którzy będą szukali pracy w KGHM? Jak może w takiej sytuacji zarządzać oddziałem jego dyrektor? - mówił przed tygodniem prezes Wirth.
Zakładowa "Solidarność" zbulwersowana: Nie żądamy zawieszenia kodeksu pracy!
Takim przedstawianiem sprawy zbulwersowany jest szef "Solidarności" - informuje w piątek gazetalubuska.pl: - Prezes opowiada dziennikarzom jakieś dyrdymały, wygląda na to, że mówi o czymś o czym nie ma pojęcia - twierdzi Czyczerski. - Przecież gwarancja nie zwalnia pracowników i pracodawcę z obowiązywania przepisów i kodeksu pracy. Dyrektor tak samo będzie mógł zarządzać firmą po otrzymaniu przez pracowników gwarancji, jak i teraz. A jeśli chodzi o miejsca pracy dla młodych ludzi, będą one mogły być podobnie rozdzielane jak teraz, przecież ludzie odchodzić będą na emeryturę i będą zwalniać się podobnie jak teraz. Pod tym względem nic się nie zmieni! - argumentuje związkowiec.
- Na razie nie mamy wyznaczony żadnych kolejnych terminów - odpowiadają "Gazecie Lubuskiej" związkowcy w Solidarności. - Bądź trwają jeszcze procedury, bądź musimy czekać na wyznaczenie mediatora tak jak w Zakładzie Wzbogacania Rud.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.