Górniczy telefon zaufania dzwoni już od dziewięciu lat. Statystyki potwierdzają, że już co trzecie zgłoszenie o nieprawidłowościach w ruchu kopalń nadchodzi właśnie tą drogą. Prawie co trzecie polega na prawdzie.
– Pełna anonimowość, którą zapewniamy, sprawia, że ludzie się otwierają, bez obaw opowiadają o zdarzeniach, które ich zdaniem nie powinny mieć miejsca w zakładzie pracy – wskazuje Krzysztof Król, wiceprezes Wyższego Urzędu Górniczego.
Telefon interwencyjny w WUG obsługuje pełniący dyżur dyspozytor. Urządzenie nie wyświetla numeru abonenta wzywającego. Nie ma więc możliwości ustalenia, skąd nadchodzi zgłoszenie.
W 2019 r. łącznie wpłynęło 141 zgłoszeń o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu zakładów górniczych. Pracownicy nadzoru górniczego potwierdzili zasadność 44 zgłoszeń (31 proc.). Dla porównania w 2018 r. zgłoszeń interwencyjnych było 109 (potwierdzonych 25), w 2017 r. – 75 (potwierdzonych 22), w 2016 r. – 94 (potwierdzonych 23), w 2015 r. – 97 (potwierdzonych 30).
– Ich spektrum jest bardzo szerokie. Jedni wskazują na wydłużony ich zdaniem czas pracy i trudne warunki klimatyczne, inni zwracają uwagę na niewłaściwy sposób eksploatacji maszyn i urządzeń lub też jawne łamanie przepisów bezpieczeństwa, jeszcze inni mają pretensje do przełożonych o niewłaściwą organizację pracy, a nawet mobbing – zwraca uwagę jeden z dyspozytorów.
Pozostałe zgłoszenia dotyczyły: nieprawidłowości związanych m.in. z funkcjonowaniem kopalnianej stacji ratownictwa górniczego, otwarcia zaizolowanego wyrobiska przed rozpoczęciem planowanej akcji ratowniczej, niezgłoszenia akcji ratowniczej, złej organizacji pracy, braku ładu i porządku w miejscu pracy, jak również fałszowania dokumentów.
W sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia górników oraz bezpieczeństwa powszechnego interwencja podejmowana była natychmiast.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że w ub.r. telefon zaufania przyjął aż 15 zgłoszeń w sprawach nieprawidłowego działania czujników metanometrii automatycznej i niewłaściwego miejsca ich zabudowy, a także zagrożenia wybuchem pyłu węglowego i zagrożenia tąpaniami. W wyniku kontroli okazało się, że 6 zgłoszeń się potwierdziło.
– I to jest najlepszy dowód, że anonimowe zgłoszenie może uchronić przed wypadkiem, a nawet uratować czyjeś życie. Nie ma także lepszej prewencji wypadkowej niż natychmiastowa reakcja górników na łamanie przepisów. Jesteśmy bardzo wdzięczni za każde zgłoszenie niepokojącej sytuacji. Nawet jeśli kontrola nie potwierdza przekazanych informacji, to często naprowadza naszych pracowników na trop różnego rodzaju nieprawidłowości. Dlatego górniczy telefon zaufania jest potrzebny. Nie bagatelizujemy żadnego zgłoszenia. Część spraw przekazujemy od razu do okręgów celem dokładnego przeanalizowania – potwierdza Krzysztof Król.
Co zaś tyczy niepotwierdzonych zgłoszeń, to przecież nigdy nie ma pewności, że zostały usunięte, zanim inspektorzy nadzoru górniczego dotarli we wskazane przez informatora miejsce, celem dokonania kontroli.
Przekazane w ub.r. sygnały o nieprawidłowościach, po przeprowadzonych kontrolach, skutkowały np. decyzjami wstrzymującymi część ruchu zakładu lub poleceniem usunięcia nieprawidłowości. Kilkoma zgłoszeniami zainteresowały się również inne służby, w tym Państwowa Inspekcja Pracy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Czy wyciągnięte zostały konsekwencje w stosunku do dozoru i kierownictwa czy tylko mandat od którego i tak są ubezpieczeni?