Miało być wielkie święto, a będzie symbolicznie i w znacznie skromniejszym gronie. Pandemia koronawirusa zweryfikowała plany Moniki i Jacka Parisów z Mysłowic. 14 czerwca górnik z kopalni Murcki-Staszic i jego żona poświęcą w kościele sztandar zalegalizowanego jesienią 2019 r. Klubu Ligi Morskiej i Rzecznej „Flisacy i Gwarkowie znad Przemszy pw. św. Barbary”. Odbędzie się także symboliczne wodowanie nowego galara w Parku Słupna.
Sztandar pani Monika wykonała samodzielnie. Wyhaftowanie wizerunku świętej Barbary na tle Trójkąta Trzech Cesarzy zajęło jej ponad dwa lata. Początkowo miał to być tylko obraz, ale wraz z powstaniem Klubu pomysł się rozrósł.
– Na sztandarze znajdują się symboliczne elementy związane z rzeką Przemszą i śląską kulturą. Św. Barbara stoi na Górce Słupeckiej nad Kątem Trzech Cesarzy, gdzie zbiegają się dwie rzeki: Czarna i Biała Przemsza. Na rzece widzimy galary, czyli płaskodenne jednostki służące do transportu węgla – opowiada Monika Paris.
Sztandar z wizerunkiem św. Barbary powstawał przez dwa lata. Monika Paris wykonała go samodzielnie. Fot. ARC
Na przeciwległym brzegu wyhaftowała port węglowy na Niwce, który prawdopodobnie pod koniec XIX w. był największym tego typu portem w Europie. Tutaj odbywał się głównie załadunek węgla, dostarczanego z pobliskich kopalń.
– Symbolika wieży jest znana z historii męczeństwa św. Barbary, ale na Górce Słupeckiej stała prawdziwa wieża, wybudowana w 1907 r. przez ówczesne władze na cześć kanclerza Bismarcka, a rozebrana w 1933 r. na polecenie wojewody Grażyńskiego. W oddali wyhaftowałam też wieże szybowe kopalni i zwały węgla – wylicza mysłowiczanka.
Na drugiej stronie sztandaru znajduje się tradycyjne górnicze pozdrowienie „Szczęść Boże” oraz herb województwa śląskiego z czasów II Rzeczypospolitej, kiedy to Przemsza była ważnym elementem rozwoju regionu, a plany jej wykorzystania były bardzo ambitne. Do tego wizerunek galara i łacińskie motto Paryża „Fluctuat nec mergitur”, czyli „Rzuca nim fala, lecz nie tonie”. Logo Klubu składa się z dwóch pychowych wioseł, które symbolizują siłę flisaka. Jest też symbol górniczy – kupla, czyli żelazko i pyrlik oraz kotwica jako symbol wiary.
W czasie pandemii, kiedy pan Jacek jak większość górników czekał na wyniki testów na obecność koronawirusa, zajął się budową galara. Powstał on dzięki pomocy szkutnika zajmującego się budową tradycyjnych łodzi drewnianych. Będzie nosił nazwę „Lux ex Silesia”, czyli „Światło ze Śląska”.
– Oficjalne wodowanie miało odbyć się podczas Dni Mysłowic 14 czerwca. Wszystkie imprezy w związku z pandemią zostały jednak odwołane. Jest nadzieja, że symboliczne wodowanie będziemy mogli przeprowadzić w Parku Słupna w Mysłowicach zaraz po mszy świętej, podczas której poświęcony zostanie sztandar – mówi Jacek Paris.
Galar jest czterokrotnie pomniejszoną kopią jednostek, które lata temu pływały po Przemszy. Ma wymiary: 2,5 na 6,8 metra. Został wykonany dokładnie jak oryginał, tyle że z użyciem nowoczesnych śrub, gwoździ. Ma wyporność 10 ton.
– Jest zbudowany z sosnowych desek i solidnych dębowych kul. Wyposażę go też w silnik o mocy 20 KM, żeby móc płynąć w górę rzeki – wyjaśnia pan Jacek.
Parisowie mieli nim popłynąć m.in. na pielgrzymkę do Krakowa, do grobu św. Jacka w bazylice dominikanów pw. Świętej Trójcy. Plany wodniaków z Mysłowic zweryfikowała jednak sytuacja epidemiczna.
O małżeństwie z Mysłowic pisaliśmy już jakiś czas temu. Ich wodniacka pasja zaczęła się w 2013 r., kiedy Jacek Paris pojechał z córką na trening i w ręce wpadła mu lokalna gazeta, a w niej artykuł o historii Mysłowic, tamtejszego górnictwa i żegludze po Przemszy.
– Męża zafascynowały dzieje regionu. W XIX w. dzięki rzece kopalnie mogły się rozwijać. To Przemszą transportowano urobek do Wisły i dalej nią do Krakowa, Sandomierza oraz innych miast. Na Przemszy było osiem przeładowni węgla, pływało nią 200 galarów, każdy o ładowności do 70 t – opowiada mysłowiczanka.
W wolnej Polsce także doceniono znaczenie tej drogi wodnej. W 1926 r. przystąpiono do regulacji Przemszy oraz Czarnej Przemszy. Pogłębiono koryto rzeki. W 1936 r. rząd RP podjął decyzję o budowie dużego portu handlowego w Mysłowicach i Modrzejowie. Plany te przerwał wybuch II wojny światowej. W 1945 r. wycofujące się wojska niemieckie wysadzały mosty. Po wojnie koryto nigdy nie zostało udrożnione na tyle, aby mogła nim płynąć większa jednostka. Ale kajak i owszem.
Już wiosną 2014 r. Jacek Paris postanowił popłynąć szlakiem Andrzeja Sapoka, który w XIX w. zbudował żeglugę na Przemszy. Wyruszył pneumatycznym kajakiem „Batory” z Trójkąta Trzech Cesarzy w Mysłowicach do Gdańska. W sumie przepłynął z żoną dawnym szlakiem węglowym prawie 1000 km. Złożyli też razem węglowe serce pod ołtarzem św. Barbary w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.
Potem była wyprawa do Paryża, gdzie Parisowie zawieźli do ambasady RP węglową figurę św. Barbary. Następnie Festiwal Wisły, na który popłynęli już tradycyjną łódką pychówką „Górnoślązaczką”. Teraz planują kolejne rodzinne podróże nowym galarem.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.