Mamy 481 osób zarażonych koronawirusem we wszystkich czterech spółkach górniczych - poinformował w czwartek, 7 maja, wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Dodał, że spółki są w trudnej sytuacji, a skala zarażeń jest spora.
- Sytuacja jest trudna, rzeczywiście. Niestety, nie udało się uniknąć zarażeń w kopalniach, mimo tego, że od samego początku, jak wybuchła epidemia, zostały podjęte przez zarządy spółek górniczych działania zapobiegawcze, takie jak dostarczenie płynu, maseczek, izolacja pracowników na tyle, na ile było to możliwe, dezynfekcja pomieszczeń, wind - powiedział Sasin w Porannej rozmowie w RMF FM.
Jak dodał, "niestety do tych zarażeń doszło, rzeczywiście to jest już w tej chwili spora skala".
- Informacja z dziś z rana - mamy 481 osób, które są zarażone we wszystkich czterech spółkach górniczych - powiedział Sasin.
Według wcześniejszych informacji najwięcej przypadków zrażonych koronawirusem jest w Polskiej Grupie Górniczej (PGG), a ponadto w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, Węglokoks Kraj oraz w Tauron Wydobycie.
Sasin przekazał, że w przypadku niektórych kopalń wstrzymane jest wydobycie węgla.
- Ale nie oznacza to, że tam nikt nie pracuje, bo to są tego typu zakłady, w których trzeba utrzymać pewną ciągłość, również bezpieczeństwo. Węgiel nie jest wydobywany w nich - powiedział.
Jego zdaniem to jest "bardzo niedobra informacja nie tylko ze względów zdrowotnych, ale również ze względów ekonomicznych".
- Te spółki górnicze znajdują się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Znajdowały się w niej jeszcze przed koronawirusem, a w tej chwili te problemy są tylko pogłębiane - tłumaczył Sasin.
Jak wynika z danych zebranych przez PAP w spółkach węglowych, do środowego południa zakażenie koronawirusem potwierdzono łącznie u 447 pracowników kopalń. Największymi ogniskami pozostają: rybnicka kopalnia Jankowice, gdzie liczba zakażonych przekroczyła 200, oraz katowicka kopalnia Murcki-Staszic, gdzie jest ponad 100 zakażonych. Przybyło też chorych w innych kopalniach. Obie kopalnie już drugi tydzień nie wydobywają węgla. Natomiast bytomska kopalnia Bobrek-Piekary pracuje normalnie.
Koronawirus dotknął także niektóre rodziny górników. Jak informował w środę wiceprezydent Rudy Śląskiej Krzysztof Mejer, SARS-CoV-2 potwierdzono ostatnio u żony zakażonego wcześniej górnika z bytomskiej kopalni i czwórki jego dzieci. To niejedyny przypadek zakażenia w górniczych rodzinach.
W związku m.in. z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w kopalniach i wśród rodzin górników, w środę na Śląsk przyjechał główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas. Podczas popołudniowego briefingu prasowego poinformował m.in. o podjętej wspólnie z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim decyzji o - jak mówił - "zwiększeniu wolumenu badań mieszkańców Śląska".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Może jeszcze jakis fachowiec się wypowie... może markowski albo modzelewski albo jeszcze ktoś inny? Może główny instytut geologiczny, który uspokajał na I mamił od początku pandemii, wydając jakieś śmieszne opinie o niemożliwości rozwoju wirusa w podziemnych zakładach górniczych. ...dobrze ze się tym ktoś wreszcie zainteresował bo zrobił się naprawdę niezły bajzel i syf.
Gdyby chcieli wszystkich oddelegowanych do Związków Zawodowych w PGG S.A. leczyć na koronowirusa w jednym szpitalu jednoimiennym to musiałby to być budynek pokroju Burdż Chalifa.
To co sie dzieje w kopalniach na Śląsku w Polskiej Grupie Górniczej to wina nadzoru właścicielskiego czyli Ministra Aktywów Panstwowych Jacka Sasina, ktory zbagatelizował bezpieczeństwo górników. Zarzad spółki zrobił co mógł. Sztab kryzysowy i konieczność noszenia maseczek przy zjeździe Wyższy Urząd Górniczy nie wydał żadnych instrukcji. Po haslem Covid 19 kopalnie zostaną zlikwidowane