Brak porozumienia oznacza, że prace nad przepisami, na których Polsce szczególnie zależy, mogą przedłużyć się nawet o rok. Zgodnie z obecnym projektem przepisów, jeśli jeden kraj będzie miał problemy z dostawami gazu, to Komisja Europejska ogłasza stan nadzwyczajny dla danego regionu. Dla całej Unii powinien on być ogłaszany, jeśli 2 kraje zgłoszą przerwy w dostawach.
- W Unii Europejskiej nikt takimi prośbami się nie przejmuje i możemy się obudzić w sytuacji w której będziemy mieli status quo, czyli mamy różne dyrektywy, ale one są martwe, kiedy dochodzi do prawdziwego kryzysu i ludzie zaczynają marznąć w domach - dodał.
Nowe przepisy dotyczące solidarności energetycznej miały być odpowiedzią Unii Europejskiej na kryzys gazowy sprzed dwóch lat. Wtedy kłótnia Moskwy z Kijowem o cenę tranzytu błękitnego paliwa, doprowadziła do wstrzymania na 3 tygodnie dostaw rosyjskiego gazu do Europy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.