Wszyscy wiemy, że coś złego dzieje się z klimatem. Nie jest też tajemnicą, że niektóre państwa próbują wykorzystać tę sytuację. Pod pretekstem walki z ociepleniem i kosztem Polski planują "deal" stulecia, bo inaczej nie można nazwać przejęcia kontroli nad europejską energetyką. Na szczęście mamy premiera Mateusza Morawieckiego, który nie boi się powiedzieć w Brukseli "nie" - pisze Izabela Kloc, posłanka do Parlamentu Europejskiego, komentując rezultaty najnowszego szczytu UE.
W największym uproszczeniu, nowym celem unijnej polityki klimatycznej ma być zerowa emisja gazów cieplarnianych do 2050 roku. Oznacza to całkowite odejście od węgla w energetyce i bardzo poważną redukcję importu gazu. Można sobie wyobrazić czarny, ale najbardziej prawdopodobny scenariusz przyszłości: drastycznie wzrosną ceny energii, ludzie zubożeją, gospodarka się skurczy, upadną całe branże, Śląsk zostanie zepchnięty na społeczny i ekonomiczny margines - opisuje Izabela Kloc w komentarzu, którego treść przytaczamy poniżej.
Do takiej katastrofy – póki rządzi Prawo i Sprawiedliwość – nie dojdzie
W odróżnieniu od swoich poprzedników PiS nie płynie z unijnym prądem, kiedy trzeba bronić strategicznych, fundamentalnych interesów Polski. Chyba nieprzypadkowo plan zaostrzenia celów klimatycznych pojawił się podczas czerwcowego szczytu Unii Europejskiej. Uwaga mediów była skupiona na powyborczych, personalnych rozgrywkach na szczytach unijnych instytucji. Na szczęście dzięki determinacji premiera Morawieckiego oraz wspierających go przywódców Węgier, Czech i Estonii, nie udało się wprowadzić kuchennymi drzwiami przepisów, które mogłyby zabić polską gospodarkę.
Szkoda, że tak wielu unijnych polityków ma tak krótką pamięć. Jeszcze pół roku temu zgodzili się na światowe porozumienie klimatyczne zawarte w Katowicach. Jest tam zapis mówiący o konieczności dostosowania polityki klimatycznej do poziomu rozwoju gospodarczego i możliwości finansowych poszczególnych krajów. Jest to oczywiste. Nie można przecież jednej miary przykładać do zniszczonej przez komunistów Polski i do państw Europy zachodniej, ukształtowanych przez demokrację i wolny rynek. Mimo tego Bruksela w kwestii klimatu proponuje "urawniłowkę", czyli jeden cel i jedna droga dla wszystkich. Nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją, przyjętą podczas katowickiego szczytu.
Neutralność czy dekarbonizacja? Marketingowe owijanie w bawełnę
Bruksela ma wyjątkowy talent do owijania kontrowersyjnych spraw w marketingową bawełnę. Najnowsza strategia klimatyczna Unii Europejskiej nosi nazwę "Czysta planeta dla wszystkich". W dokumencie, który chciano przepchnąć podczas ostatniego szczytu jest mowa o "neutralności klimatycznej".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.