Ministerstwo Energii wycofało się z proponowanych zmian w systemie wsparcia dla OZE, opartym na zielonych certyfikatach - dowiedziała się PAP ze źródeł w branży energii odnawialnej. Zmiana miała dotyczyć sposobu obliczania tzw. opłaty zastępczej.
We wtorek, 26 marca, Ministerstwo Energii zorganizowało konferencję uzgodnieniową po konsultacjach publicznych najnowszego projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Jako dowiedziała się PAP z dwóch niezależnych źródeł z branży OZE, w trakcie konferencji ministerstwo zadeklarowało, że wycofuje się z proponowanych zmian w naliczaniu opłaty zastępczej, zapowiadając, że powróci do nich później, choć nie precyzując, kiedy i w jakiej formie.
W opublikowanym pod koniec lutego projekcie nowelizacji ME zapisało kolejną zmianę w systemie "zielonych certyfikatów", czyli systemie wsparcia, z którego korzystają OZE uruchamiane przed wprowadzeniem systemu aukcyjnego. Przez kilka lat rynkowe notowania zielonych certyfikatów były niskie z powodu ich nadpodaży, co znacząco osłabiało rentowność instalacji OZE. Niecałe dwa lata temu znowelizowano ustawę o OZE, rezygnując ze stałej wartości tzw. opłaty zastępczej i wiążąc ją z rynkowymi cenami certyfikatów. Efektem był wzrost ich ceny i poprawa rentowności instalacji.
W ostatnim projekcie ME zapisało powiązanie wysokości opłaty zastępczej z rynkową ceną energii. Jak uzasadniał resort, w 2018 r. doszło do sytuacji, w której zarówno cena energii, jak i kurs certyfikatów wzrosły, co mogło prowadzić do nadmiernego wsparcia dla OZE i wysokich kosztów systemowych, przerzucanych następnie na odbiorców. Planowana zmiana zakładała, że przychody istniejących instalacji wiatrowych ze sprzedaży energii i certyfikatów, czyli wsparcia, nie będą łącznie przekraczały 312 zł/MWh.
Propozycja spotkała się z krytyką branży OZE. Z jej wyliczeń wynika, że przychody farm wiatrowych nigdy nie sięgną 312 zł/MWh, ponieważ muszą oni odliczyć od każdej sprzedanej megawatogodziny 20 zł jako tzw. koszt profilu. A zgodnie z szacunkami firmy doradczej TPA, przy tak ograniczonych przychodach 63 proc. farm wiatrowych działających w systemie certyfikatów przyniesie straty, a 77 proc. będzie miało kłopoty z obsługą długu i spłatą kredytów. Inwestorzy wskazywali też, że sama publikacja zapowiedzi zmian zbiła rynkową cenę certyfikatów ze 150 do 80 zł, co od razu odbiło się na ich przychodach.
Działające w Polsce farmy wiatrowe mają łącznie moc zainstalowaną niemal 6 tys. MW.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.