Ponad 2 tys. kontroli domowych palenisk w Gliwicach, pod kątem stosowania niedozwolonego opału, przeprowadziła w 2018 r. roku tamtejsza straż miejska. Mandaty nałożono w 72 przypadkach. W styczniu tego roku przeprowadzono tam ponad 300 kontroli i wystawiono 11 mandatów.
Dane te przekazał we wtorkowym biuletynie gliwicki Urząd Miasta, jednocześnie przypominając o podstawach prawnych kontroli - przede wszystkim uchwale antysmogowej województwa śląskiego z 2017 r. Podkreślono, że gliwicka straż miejska prowadzi regularne kontrole domowych palenisk, często w konsekwencji zgłoszeń zaniepokojonych sąsiadów trucicieli.
- Doraźne kontrole prowadzone są także w czasie standardowych patroli. Jeżeli strażnicy poczują niepokojący gryzący zapach albo zauważą dziwny kolor dymu wydobywającego się z pobliskiego komina, wkraczają do akcji - zapewniła kierująca wydziałem profilaktyki i komunikacji społecznej straży miejskiej w Gliwicach Bożena Frej.
Jak przekazała, w całym ubiegłym roku skontrolowano w ten sposób 2332 nieruchomości; mandaty nałożono w 72 przypadkach. W styczniu przeprowadzono ponad 300 kontroli i wystawiono 11 mandatów.
- Naszym zdaniem najważniejsza jest edukacja, ponieważ niektórzy nadal nie rozumieją, że paląc np. stare meble, trują przede wszystkim samych siebie, dzieci, sąsiadów. Dlatego oprócz działań prewencyjnych i kontrolnych, prowadzimy także akcje edukacyjne - podkreśliła Frej.
Przypomniała też, że strażnicy mają prawo wejść do każdego domu, w którym zachodzi podejrzenie stosowania niewłaściwego opału. Uprawnienia funkcjonariuszy w tym zakresie określa art. 379 ustawy prawo ochrony środowiska. Po każdej takiej interwencji sporządzany jest protokół z kontroli spalania.
Zgodnie z tzw. uchwałą antysmogową województwa śląskiego, w tym regionie zabroniono spalania węgla brunatnego oraz paliw stałych produkowanych z wykorzystaniem tego węgla, mułów i flotokoncentratów węglowych oraz mieszanek produkowanych z ich wykorzystaniem, paliw, w których udział masowy węgla kamiennego o uziarnieniu poniżej 3 mm wynosi więcej niż 15 proc., a także drewna, którego wilgotność w stanie roboczym przekracza 20 proc.
Za nieprzestrzeganie tych przepisów grozi mandat w wysokości do 500 zł. Nieprzyjęcie mandatu oznacza skierowanie przez strażników wniosku do sądu. Ten może nałożyć grzywnę do 5 tys. zł.
W ostatnich dniach o działaniach strażników miejskich w tym zakresie informował też m.in. samorząd Chorzowa. W trwającym sezonie grzewczym kontroli domowych palenisk w tym mieście było już ponad 400; w całym poprzednim sezonie - 80. To efekt m.in. wzmożonej pracy patrolu z aparaturą pozwalającą badać rodzaj spalanego paliwa.
W ostatnich dniach dane na temat pracy straży miejskich w zakresie walki ze smogiem przekazali też społecznicy z Zagłębiowskiego Alarmu Smogowego. Z zebranych przez nich informacji wynika, że straż miejska z Sosnowca przeprowadziła w ub. roku 360 zakończonych protokołem kontroli palenisk, strażnicy z Czeladzi - 316, z Będzina - 281, a z Dąbrowy Górniczej 70.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Idzie ocieplenie i po smogu....natomiast na zachodzie jest go brak a ludzie chorują na raka....podejrzewam powoduja go produkty spozywcze np dodatki E-250,E-330 smiech na sali jak mówią w mediach o eko-produktach jezeli ziarno z ktorego wytwarza sie pieczywo jest modyfikowane genetyczne.... przerazające jest to za nawet dzieci zaczynają chorować na raka 30-40 lat temu było to nie do pomyślenia......
Może czas kontrolować sprzedawców opału? Przecież węgla brunatnego i reszty syfi ci ludzie nie wykopali z biedaszybów? Co innego palenie śmieciami i meblami co jest karygodne, ale za jakoś węgla i paliw odpowiada sprzedający a nie kupujący. Wyeliminujcie syf ze składów do nie będzie smogu. No ale na to wam mafia nie pozwoli lepiej karać ludzi.