Kto i kiedy po raz pierwszy ubrał się w górniczy mundur? Na to pytanie na próżno szukać dziś odpowiedzi. Ze starych podań wiadomo tylko tyle, że Jan Gierałtowski, budowniczy chudowskiego zamku, miał być rzekomo pierwszym górnikiem węgla kamiennego na Śląsku.
W dokumencie wydanym w Opolu, w grudniu 1542 r., czytamy, że margrabia Fryderyk, spadkobierca Piastów opolskich, dzierżawca ziemi bytomskiej, udzielił Gierałtowskiemu pozwolenia na zakładanie kopalń w Szombierkach i Orzegowie.
Jest jednak więcej niż pewne, że Gierałtowski munduru górniczego nie miał. Te bowiem wprowadzone zostały w 1817 r. wraz z ustanowieniem Korpusu Górniczego, organizacji łączącej wszystkie osoby pracujące w górnictwie. Wzorowały się one na strojach piechoty Królestwa Kongresowego. Pierwszeństwo w przyjmowaniu do Korpusu mieli synowie górników. Nosili oni granatowe mundury, czarne czapki zwane kołpakami z odznakami górniczymi oraz szable podobne do piechoty Królestwa Polskiego. Wysocy rangą gwarkowie zakładali granatowy frak z haftowanym kołnierzem i białe sukienne spodnie, które na uroczystości zamieniali na skórzane. Mundur uzupełniały: kapelusz, szpada i buty ze srebrnymi ostrogami. Ubranie zwyczajnego górnika było nieco skromniejsze: granatowa kurtka, spodnie wpuszczane w buty oraz czarne czako ozdobione pióropuszem. Podobno skośne zaszewki na przodach marynarki służyły niegdyś do zatykania lontów w otworach strzałowych, a pelerynka, przypominająca kołnierz, chroniła przed spływającą ze stropu wodą.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nic sie nie zmienilo i chwala bogu! zmienilo sie natomiast w wojsku polskim ograbiono zołnierza z pasa a beret wygląda jak u kaczora donalda natomiast orzelek na tym berecie jest z 'boku' ograbiono mundur jak w katyniu......
Skośne zaszewki na przodach marynarki nie służyły niegdyś do zatykania lontów w otworach strzałowych, tylko za te zaszewki wkładało się lonty prochowe pocięte na kawałki o różnej długości (w ten sposób uzyskiwano tzw. zwłoczny efekt strzelania)