Redakcja AMSJ i pracownicy z branży mają wątpliwości, co do przyczyn powstania pożaru oraz zadają pytania, czy dokładna lokalizacja pożaru w zrobach była znana kierownictwu kopalni, kiedy podjęto decyzję usuwania nagromadzonego metanu poprzez system wentylacji - doprowadzenie świeżego powietrza w celu odmetanowania wyrobisk. Pytają też, kto podjął taką decyzję, która prawdopodobnie doprowadziła do pożaru.
W ostatnich dniach z informacje, do których dotarli dziennikarza AMSJ, wynika, że: pożar nie został otamowany i rozprzestrzenił się do chodników; sejsmografy zarejestrowały kilka podziemnych eksplozji oraz zawały; kopalnia przy użyciu cementów ROCSIL została całkowicie zaizolowana, łącznie z szybami i połączeniami używanymi przy stosowaniu urządzenia GAG; systemy podziemnych kamer zostały zniszczone za sprawa wysokiej temperatury występującej poza otamowanym obszarem.
Na pytania redakcji AMSJ do Peabody otrzymała ona odpowiedź, że firma kontynuuje obserwacje pod ziemią za pomocą dodatkowych kamer zainstalowanych po odwierceniu nowych otworów; obrazy z kamer pokazują, że są wyrobiska nie objęte pożarem i firma analizuje otrzymane wyniki każdego tygodnia i będzie dostarczała informacje o stanie pożaru zgodnie z rozwojem sytuacji.
Biorąc pod uwagę odpowiedzi przedstawicieli Peabody na pytania, trudno jest powiedzieć, jaka jest prawda dotycząca stanu pożaru. Wyjaśnienia koncernu nie są jasne. Dlaczego? Niektórzy twierdza, że akcja Peabody, aby usunąć metan z rejonu chodnika nadścianowego, została słownie zarekomendowana przez inspektorów górniczych, co zostało później przez tych przez inspektorów zdementowane. Jeżeli użyto system odmetanowania do przewietrzania, co mogło spowodować dostarczenia świeżego powietrza do zrobów i do miejsca samonagrzewania się węgla w nieznanej lokalizacji i do powstania pożaru.
Póki co pytania zostają bez odpowiedzi. Dlaczego po dwóch i pół miesiącach po wycofaniu załogi z podziemia kopalni, pożarze, gigantycznym wysiłku przeciwpożarowym prowadzonym przez ratowników górniczych i dziesiątkach milionów dolarów kosztów opinia publiczna nic nie wie o powodach powstania tego pożaru, pozostaje kwestią otwartą? Padają pytania - w jaki sposób incydent tego typu może mieć miejsce w branży tak zaawansowanej technologicznie? Dlaczego nikt nie jest gotowy powiedzieć opinii publicznej i akcjonariuszom koncernu Peabody, co tak naprawdę się stało? Co możemy zrobić, aby zapobiec ponownemu incydentowi? Odpowiedzi nie ma...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A jak tam pożar w polu janów,jakieś wątpliwości