Gliwicka kopalnia Sośnica, która przed dwoma laty znalazła się na notyfikowanej przez Komisję Europejską liście kopalń przekazywanych do likwidacji w spółce restrukturyzacyjnej, pozostanie w Polskiej Grupie Górniczej - poinformował wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
W rozmowach z Komisją Europejską nie ma tematu likwidacji kopalń, jest za to zgoda na finansowanie publiczne restrukturyzacji przez kolejnych pięć lat. Jak podkreślał wiceminister energii, jest też duża szansa na wycofanie gliwickiej kopalni Sośnica z grupy kopalń przeznaczonych do zamknięcia.
- Już pod koniec 2017 r. informowaliśmy Brukselę o tym, że ta kopalnia przynosi zysk. Po analizie tegorocznych wyników widać, że Sośnica nadal się broni. Zrealizowała program naprawczy, pozyskała nowe złoża i zaczęła przynosić zyski. Wiele wskazuje na to, że złożymy formalny wniosek w tej sprawie – mówił Grzegorz Tobiszowski, 12 października, przed obradami Zespołu Trójstronnego ds. Socjalnych Górników w Katowicach.
W 2015 r., gdy Kompania Węglowa walczyła o przetrwanie, kopalnia Sośnica miała ponad 124 zł straty na każdej tonie sprzedanego węgla. To był jeden z najgorszych wyników. Dlatego, gdy rząd negocjował z Unią możliwość dotowania z publicznych pieniędzy zamykania kopalń, na liście zakładów do zamknięcia znalazła się także ta kopalnia. Od dłuższego czasu przynosi już zyski. Górnicy robili wszystko, by do zamknięcia zakładu nie dopuścić. Jak widać ich starania przyniosły efekty.
Wiceminister przypomniał, że zgodnie z uzgodnieniami w Brukseli w sprawie pomocy dla górnictwa, do końca roku musimy przekazać określony majątek do Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
- KE obiecała nam, że jeśli będziemy realizować zobowiązania, to nie będzie problemu z przedłużeniem okresu pomocy dla górnictwa do 2023 r., i tak się stało. Wcześniejsze urlopy dla górników, proces finansowania na założone w budżecie 7 mld zł - możemy to realizować w tym wydłużonym przez Brukselę czasie – wyjaśniał wiceszef resortu energii.
Łączna pomoc publiczna dla branży górniczej w latach 2015-2023 może sięgnąć prawie 13 mld zł.
Tobiszowski przypomniał, że w kopalni Piekary, należącej do Węglokoksu Kraj, mamy do czynienia z naturalnym sczerpaniem się złóż. Spółka przekaże zatem część zakładu do SRK, ale nie cały, aby nadal zapewnić sobie dojście do pobliskich złóż. Podobna sytuacja jest w kopalni Rydułtowy. Tam także kończą się pokłady węgla.
- Wykorzystujemy okazję, jaką daje okres restrukturyzacji i wydzielamy ten majątek z Polskiej Grupy Górniczej do SRK. To są dobre wiadomości dla górnictwa – podkreślił Grzegorz Tobiszowski.
Przypomniał, że gdyby majątek tych kopalń nie trafił w tym roku do SRK, spółki węglowe musiałyby same pokryć koszty likwidacji i rekultywacji.
Jego zdaniem zgoda KE na finansowanie restrukturyzacji górnictwa przez kolejnych pięć lat jest dla branży pozytywna i nie daje powodów do obaw o likwidację kopalń.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.