Według wyliczeń resortu rozwoju, w Polsce jest używanych blisko 5,5 mln tzw. kopciuchów, czyli pieców starego typu. Tych, w których można spalić dosłownie wszystko, niestety z marnym dla środowiska skutkiem. Ile kosztuje wymiana takiego kotła na urządzenie nowej generacji: wydajne i proekologiczne? I czy sam nowy piec wystarczy, by mieszkanie było ciepłe, a zawartość naszego portfela nie ucierpiała zbytnio?
Węgiel dobrej jakości może być przyjazny dla środowiska. Przekonuje się do niego coraz więcej osób. Wszystko zależy jednak od tego, czym w nim palimy. Tzw. kopciuchy, czyli kotły wykonane w technologii pochodzącej jeszcze z XIX w., wyrzucają do powietrza od 400 do 600 mg pyłów na metr sześc. spalin! To fatalny wynik. Najnowsze piece klasy V - nie więcej niż 40 mg. Prawda, że ogromna różnica?
Koszt zakupu takiego urządzenia to od 8 do 13 tys. zł, choć są i urządzenia dużo droższe. Do tego trzeba doliczyć koszty montażu i ewentualnej wymiany lub zmodernizowania reszty systemu grzewczego, który ma współpracować z nowym piecem. To może być wydatek rzędu tak kilkuset, jak i kilku tysięcy złotych.
Przede wszystkim należy jednak pomyśleć o ociepleniu ścian i dachu, wymianie starych okien. Tylko tak można podnieść komfort cieplny w domu i obniżyć wysokość rachunków za ogrzewanie. Przed termomodernizacją domu, kupowanie nowego kotła nie ma po prostu większego sensu.
Musimy też poznać rzeczywiste zapotrzebowanie naszego budynku na energię. To proste w przypadku nowego domu, trudniejsze przy budynku starszym. To zapotrzebowanie na energię zależy od stopnia izolacyjności termicznej okien i drzwi, eliminacji tzw. mostków termicznych, ocieplenia ścian, podłóg, izolacji dachu, a także zużycia ciepłej wody użytkowej oraz skuteczności wentylacji. Nie ma ekonomicznego sensu zakup urządzenia grzewczego o większej mocy niż potrzebna. Wtedy po prostu nie będzie ono działać prawidłowo, nie osiągnie oczekiwanych parametrów.
Dlaczego Polacy korzystający z „kopciuchów” nie wymieniają ich na nowoczesne kotły? Zwykle po prostu ich na to nie stać. Za ogrzewanie np. miałem węglowym (mimo zakazów na rynku nadal można go kupić nieoficjalnie za około 200-250 zł za tonę) zapłacą 3-4 razy mniej niż za potrzebny do tego celu gaz i 2-3 razy mniej niż za węgiel dobrej klasy. Rządowy program „Czyste powietrze” to atrakcyjne dopłaty (nawet 80 proc. dla osób z najniższymi dochodami) do wymiany pieca i termomodernizacji, ale nie do samego paliwa. Wyjątkiem jest Kraków, gdzie takie dopłaty zapewnia mieszkańcom lokalny samorząd.
Eksperci zapewniają, że dzięki większej sprawności pieca i zmniejszeniu zapotrzebowania budynku na ciepło, koszt zakupu zwróci się po kilku-kilkunastu latach. Można uzyskać w ten sposób oszczędność na rachunkach rzędu nawet 20-30 proc. Zyski dla środowiska i naszego zdrowia – nieocenione.
Nowoczesne kotły na paliwa stałe (np. ekogroszek, miał węglowy) i biomasę są zdecydowanie tańsze w eksploatacji od ogrzewania na gaz czy elektrycznej pompy ciepła (sam koszt zakupu to 20-30 tys. zł). Trzeba jednak pogodzić się z tym, że wymagają zazwyczaj codziennej obsługi i częstego czyszczenia oraz miejsca do składowania paliwa.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nowy piec od 8-13tys kopciuch żeliwny( np camino) wytrzymuje pięć razy dłużej jego cena 2,5-3,5 tys
Niech autor tego artykułu zdecyduje o czym pisze, raz że miał jest zakazany w sprzedaży a dwa nowoczesne kotły na miał węglowy. Po co producentom produkować coś co jest zakazane żeby ten produkt dobrze pracował?