PERN kontynuuje wytłaczanie paliwa z rurociągu na dnie Wisły w rejonie Płocka (Mazowieckie), który uległ rozszczelnieniu. Analiza próbek wody z rzeki wykazała przekroczenie dopuszczalnych stężeń węglowodorów ropopochodnych wyłącznie w miejscu wypływu paliwa.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ) poinformował w piątek, 8 czerwca, w komunikacie, że próbki wody pobrane z Wisły "w odległości 100 metrów poniżej miejsca wypływu paliwa - w górę rzeki oraz pobrane w odległości 200 metrów za zaporami sorpcyjnymi - w dół rzeki, wskazują poziom zawartości węglowodorów ropopochodnych znacznie poniżej wartości dopuszczalnej".
Przekroczenia zawartości węglowodorów tylko w miejscu wypływu
"Analiza pobranych próbek wykazała przekroczenie dopuszczalnych stężeń zwartości węglowodorów ropopochodnych wyłącznie w miejscu wypływu paliwa" - podał WIOŚ. Dodano, że "otrzymane wyniki badań świadczą o skuteczności działań prowadzonych pod nadzorem Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej (PSP) w Płocku oraz zastosowanych środków i sprzętu do usuwania węglowodorów z powierzchni wody".
W komunikacie WIOŚ zaznaczono, iż pracownicy jego płockiej delegatury "nadzorują usuwanie skutków poważnej awarii związanej z wyciekiem paliwa z rurociągu" przebiegającego na dnie Wisły i w ramach właśnie tych działań pobrano z rzeki próbki wody między 30 maja a 1 czerwca, czyli tuż po wykryciu wycieku paliwa z magistrali PERN.
Należy zbadać przyczyny rozszczelnienia
WIOŚ podkreślił jednocześnie, iż wydana została decyzja o przeprowadzeniu przez PERN "badań dotyczących: przyczyn, przebiegu i skutków" wycieku paliwa z rurociągu na dnie Wisły. "Nadal będzie prowadzony monitoring jakości wody rzeki Wisły, związany z wyciekiem paliwa z rurociągu PERN" - zapewnił jednocześnie WIOŚ.
Wcześniej, zarówno PERN, jaki i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski oraz WIOŚ, zapewnili, że wypływ paliwa z rozszczelnionego rurociągu na dnie Wisły nie zagraża tam ujęciu wody dla miasta.
Piankowy tłok wyciśnie resztki paliwa z uszkodzonej rury
PERN, przypominając o trwającym wciąż opróżnianiu rurociągu z pozostałości paliwa, poinformował w piątek, iż aby mieć całkowitą pewność, że na całej jego długości nie ma już produktu, zdecydowano dodatkowo "o przepuszczeniu" przez magistralę "specjalnego piankowego tłoka".
Spółka wyjaśniła, że przepuszczanie tłoka "wykonywane jest z największą starannością i precyzją, aby w miejscu rozszczelnienia nie wywierać ciśnienia większego niż hydrostatyczne". "Tłok minął już newralgiczne miejsce. Jeszcze dziś tłok powinien pojawić się z drugiej strony rurociągu" - ocenił PERN. Spółka zaznaczyła przy tym, iż w ramach opróżniania rurociągu "odzyskano już blisko 90 proc. paliwa".
Straż pożarna zaporami neutralizuje przecieki
"Cały proces odbywa się w ścisłym porozumieniu z PSP, która zabezpieczyła w miejscu zdarzenia dodatkowe środki ochrony. Chodzi o to by żadne pozostałości produktu nie wydostały się poza system zapór i w 100 proc. zostały zneutralizowane" - podkreślił PERN.
Plamy paliwa, o wielkości od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych, zauważono w ubiegłym tygodniu na Wiśle w rejonie sąsiadującej z rzeką ul. Grabówka w peryferyjnej dzielnicy Płocka - tam właśnie na dnie rzeki biegnie rurociąg PERN. Wspólne działania podjęły wówczas zakładowa straż pożarna PERN i PKN Orlen oraz PSP. Na rzece rozstawiono m.in. wymienne zapory absorpcyjne, których zdaniem jest wchłaniania paliwa z powierzchni wody.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.