Rada Miasta Zakopanego podjęła w czwartek, 24 maja, uchwałę intencyjną w sprawie odkupienia akcji Polskich Kolei Linowych przez starostę tatrzańskiego, przy udziale Skarbu Państwa. Dzięki transakcji, kolejki linowe miałyby z powrotem stać się polską własnością.
Za podjęciem uchwały głosowało 14 radnych, dwóch było przeciwnych, a trzy osoby wstrzymały się od głosu.
Od 2013 r. kolej linowa w Zakopanem przechodziła w obce ręce
PKL, do których należy kolejka linowa na Kasprowy Wierch, zostały sprywatyzowane w 2013 r. Formalnie kolejki kupiła wówczas spółka Polskie Koleje Górskie (PKG), powołana specjalnie do tego celu przez cztery samorządy podhalańskie, na czele z Zakopanem. Faktycznie jednak właścicielem kolejek został najpierw fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners, który na zakup wyłożył 215 mln zł. Później fundusz przekazał swoje akcje specjalnie powołanej do tego celu spółce Altura, zarejestrowanej w Luksemburgu.
- Chcemy przystąpić wspólnie z gminami Kościelisko, Poronin, Bukowina Tatrzańska do ewentualnego zakupu czy odkupu akcji Polskich Kolei Linowych od podmiotu zagranicznego. Postanowiliśmy, że będziemy działać wspólnie. Chcemy tworzyć wspólną siłę samorządów podhalańskich wraz ze Skarbem Państwa, który reprezentuje starosta tatrzański - mówił burmistrz Zakopanego Leszek Dorula, apelując do radnych o poparcie uchwały intencyjnej.
Raz na zawsze przywrócić własność Skarbu i samorządów Podhala
- Chcemy raz na zawsze uregulować własność kolei linowych, aby PKL stały się własnością Skarbu Państwa i samorządów Podhalańskich - dodał.
Burmistrz wyjaśnił, że choć poprzednia Rada Zakopanego wyraziła zgodę na powołanie spółki PKG i zakup akcji przez fundusz, to oczekiwała, że faktycznie będzie w posiadaniu większości akcji.
- Stało się jednak inaczej. Poczuliśmy się bardzo oszukani, kiedy dowiedzieliśmy się, że założona przez nas spółka Polskie Koleje Górskie została wykorzystana do zakupu przez podmiot zagraniczny - argumentował burmistrz.
"Znikomy udział nie daje nam nic"
Dorula dodał, że podhalańskie gminy mają obecnie łącznie 0,23 proc. akcji PKL.
- Nasz znikomy udział nie daje nam nic. Co prawda w radzie nadzorczej PKL zasiada człowiek Urzędu Miasta, ale rada robi z nim to, co chce. W związku z tym wraz z gminami Kościelisko, Poronin, Bukowina Tatrzańska wiemy już, że nie mamy nic do powiedzenia w spółce, a obecne władze PKL-u nie będą rozwijały naszego regionu - mówił Dorula.
Sceptyczny co do powierzenia staroście tatrzańskiemu zakupu akcji PKL był radny Zbigniew Szczerba. Przekonywał on, że z zapisów uchwały wynika, że podmiotem kupującym ma być powiat, a nie Zakopane czy ościenne gminy. Przewodniczący zakopiańskiej Rady Miasta Grzegorz Jóźkiewicz wniósł poprawkę w uchwale, według której burmistrz Zakopanego powinien na równi ze starostą tatrzańskim wystąpić z ofertą kupna PKL.
- Pan burmistrz powinien walczyć o to, aby być podmiotem, a nie przedmiotem w tym całym procesie - przekonywał Jóźkiewicz. Jego poprawka została jednak odrzucona.
Paweł Para, który do grudnia ubiegłego roku był przedstawicielem Zakopanego i gminy w radzie nadzorczej PKL, przekonywał, że upoważnienie powiatu jako reprezentanta wszystkich gmin nie wyklucza samorządów ze współuczestniczenia w procesie zakupu. Przekonywał dalej, że to właśnie starosta tatrzański powinien wystąpić z ofertą zakupu akcji, ponieważ starosta działa w imieniu Skarbu Państwa. Wyjaśnił także, że starosta zarządza nieruchomościami na Kasprowym Wierchu, czyli stacją górną kolejki linowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.