Krzysztof Tchórzewski, minister energii, podczas EEC podkreślił, że gospodarka bez energetyki nie może się rozwijać. Przypomniał jak ważna jest rola węgla i że choć udział energii wyprodukowanej z jego udziałem w miksie będzie malał, to ten surowiec będzie niezbędny jeszcze przez kilkadziesiąt lat.
- Nie tylko jako minister, ale też jako energetyk, ekonomista, obserwuję, co się dzieje dookoła. Sięgając kilkanaście lat do tyłu planowany wzrost energetyki zapowiadano na 1-1,5 proc. rocznie, tak też układano prognozy. Tymczasem w ciągu ostatnich dwóch lat wzrost zużycia energii elektrycznej był na średnim poziomie prawie 5 proc. Z tej perspektywy inaczej trzeba patrzeć na rozwój. Energetyka jest podstawą funkcjonowania gospodarki. Dla niej ważna jest stabilność dostaw i zrównoważony rozwój sektora. Jednocześnie konieczna jest troska o środowisko - powiedział minister energii.
Przypomniał, że w dbaniu o środowisko nie odstajemy od innych unijnych państw, chociaż jeszcze niedawno mieliśmy ponad 90 proc. energii wytwarzanej z węgla. To ma wpływ na to, jak jesteśmy postrzegani przez Komisję Europejską.
- To co robimy, nasza dobra wola, są dostrzegane - mówi minister.
Dodał, że energetyka oparta na węglu będzie jeszcze w przyszłości funkcjonować w Polsce, ale musimy dbać o to, by była coraz bardziej efektywna jeśli chodzi o emisyjność.
- W energetyce w następnych latach zużycie węgla wzrośnie. Do 2021 r. będziemy oddawać nowe bloki, ale po tym czasie udział węgla w miksie będzie systematycznie spadał. Część najstarszych bloków zostanie odstawiona, a wszystko co nowe już będzie "pozawęglowe". Poziom zużycia węgla na dzisiejszym poziomie utrzyma się do r. 2045-2050 r., przy jednoczesnym dynamicznym wzroście zużycia energii w kraju. Jednocześnie jego udział w miksie w sumie zmniejszy się o około 30 proc. - mówił w Katowicach Krzysztof Tchórzewski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Krzysztof Tobiszowski? To tak jak Jarosław Szydło...