Niejednokrotnie nieśli pomoc górnikom. Docierali do nich technika nurkową. Poszkodowanym zakładali aparaty tlenowe i po kolei wyprowadzali ich z zalanego chodnika. Mowa o ratownikach-nurkach gotowych spieszyć z pomocą górnikom, których zdrowiu i życiu zagraża w kopalni wodny żywioł.
Na co dzień nie wyróżniają się niczym szczególnym. Ot, zwykli górnicy – ślusarze, elektrycy, przodowi. Gdy zachodzi potrzeba, robocze drelichy zamieniają na kombinezony i zjeżdżają w głąb zalanych chodników. Zawodowa ekipa pogotowia wodnego działa też stale w Centralnej Stacji Ratownictwa Wodnego w Bytomiu.
Zastępowy, chronometrażysta, sygnalista, nurek oraz nurek ubezpieczający – oto typowy skład nurkowego zastępu ratowniczego. Nad akcją czuwa w bazie kierownik robót nurkowych.
Nie jest łatwo zostać ratownikiem nurkiem
Nie każdy ochotnik jest w stanie sprostać surowym wymaganiom. Każdy z nich musi mieć za sobą ukończony kurs zawodowego płetwonurka i jednocześnie być górnikiem. Ten, komu w mętnej wodzie nurkowanie idzie ciężko - odpada jako kandydat. Tu nie ma miejsca na sentymenty. Bo ryzyko jest ogromne.
Nurkowie mają krzepę
Ich kondycję weryfikuje co pewien czas lekarz fizjopatolog. Są częściej badani przez górniczych medyków niż specjaliści od pozostałych zagrożeń. Aby utrzymać się w służbie, muszą każdego roku przejść serię sześciu ćwiczeń ogólnoratowniczych i specjalistycznych, a także zaliczyć obóz kondycyjny i badania specjalistyczne.
Zazwyczaj nie prowadzą ćwiczeń na dole. Utrzymywanie wody w podziemnych wyrobiskach byłoby zbyt kosztownym przedsięwzięciem. Wykorzystują w tym celu mętne zbiorniki wód powierzchniowych (zespół działający przy Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śl. korzystał na przykład z zalewisk w pobliżu swej bazy). Na dole uczestniczą w akcjach ratowniczych lub rutynowych robotach nurkowych.
Wychłodzenie w kopalni nie grozi
Górnikom-nurkom nie grozi podczas pracy wychłodzenie. Nie muszą więc używać ocieplanych kombinezonów. Za strój roboczy służą im tzw. suche skafandry z butami i kapturo-maskami. One w stu procentach izolują ich od wody.
Nigdy nie zakładają płetw
Jest jeszcze jeden ważny szczegół, który odróżnia nurków-górników od płetwonurków znanych z innych służb na powierzchni (np. z jednostek strażackich czy policyjnych). Otóż nurkowie nie zakładają płetw. Opuszczeni pod wodę na linie utrzymują pionową postawę. W takiej pozycji nie ma dla nich praktycznie rzeczy niemożliwych w zalanym wodą wyrobisku: naprawa rurociągu, spawanie pod wodą. Bardzo często też wypompowywanie wody z z podziemnych rozlewisk. To stały repertuar zadań, które nurkom-górnikom nie sprawiają im większego problemu.
Kiedy w kopalniach panuje spokój, a lato bywa gorące, wówczas zespół nurków górniczych wzywanybywa na pomoc przez straż pożarną i policję. Bywa, że poszukują zaginionych amatorów kąpieli, którzy fatalnie skalkulowali swe umiejętności. Dla ratowników każda taka akcja prowadzona jest do skutku. Tak, jak w kopalni.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.