- Bez górników nie byłoby tego odznaczenia. Nie ma żadnych wątpliwości, że jest to wielka ich zasługa. Gdyby nie praca z nimi, ich postawa, nie byłoby tego orderu – powiedział Trybunie Górniczej ks. prałat Bernard Czernecki, którego Prezydent RP uhonorował wraz z aktorem Franciszkiem Pieczką i rzeźbiarzem Andrzejem Pityńskim 11 listopada najwyższym polskim odznaczeniem państwowym.
Duszpasterza górniczej „Solidarności” i opiekuna podziemnych struktur związku, współorganizatora Komitetu Pomocy Internowanym i Poszkodowanym w stanie wojennym odznaczono Orderem Orła Białego w uznaniu znamienitych zasług jako „niezłomnego kapelana, wspierającego duchowo i materialnie polskich górników, krzewiącego ideę walki o Polskę niepodległą i sprawiedliwą”.
- Ten order jest znakiem miłości Kościoła do ludzi pracy i znakiem jedności Kościoła z narodem. Górnicy pięknie walczyli o swój kościół w Jastrzębiu. Narażali się na szykany, więc w trudnych chwilach ja nie mogłem ich opuścić, musiałem stanąć po ich stronie i umacniać ich. Było to wspólne dzieło górników i kapłanów. Zapłacili przecież największą cenę: zginął ks. Jerzy Popiełuszko, zastrzelono górników. Bez tej ofiary nie byłoby wolnej Polski – mówi ks. Bernard Czernecki.
- Gdyby nie górnicy w 1980 r., to my dzisiaj chodzilibyśmy w kufajkach! - zauważa prałat i wspomina, jak w czasie strajków zgłosił się do niego przedstawiciel władz z Katowic, aby przekazać, że władza podpisze wszystko, byle tylko górnicy zgodzili się z nią rozmawiać.
- Stało 48 kopalń węgla kamiennego. Zapasy paliwa w elektrowniach wystarczyłyby na 3 dni. Wówczas kompletny krach gospodarczy groził nie tylko Polsce, ale całemu obozowi socjalistycznemu. I władza ugięła się przed górnikami. Księża dodawali im otuchy i humanizowali robotnicze protesty. To było nasze zadanie i myślę, że dobrze je wykonaliśmy – mówi ks. prałat.
- Mam ciągły kontakt z dziećmi i wnukami tamtych górników. Zapraszają mnie do szkół. Młodzież jest niezwykle zainteresowana, a po spotkaniach bywają oczarowani: mówią, że znali fakty, ale gdy opowiada o nich ktoś, kto leżał z górnikami na betonie, kto z nimi płakał i z nimi radował się, to przekaz nabiera innej siły – opowiada ks. Czernecki, dodając, że również „młodzi górnicy są fantastyczni i pełni zapału”.
- Myślę, że udało się przenieść skarb „Solidarności” w nowe pokolenia. Dla górników pracujących w kopalniach wzorzec tamtej walki ciągle jest aktualny. Oni dzisiaj są przede wszystkim niewolnikami banków, w których są zadłużeni. Boją się utracić pracę, bo co wtedy będzie z domem, z rodziną. To ich zniewala i od tego trzeba ich uwolnić. O wartości zawsze trzeba było i trzeba będzie walczyć – mówi ks. Bernard Czernecki.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
pies kacperek tez zostanie odznaczony za wyniuchanie zlotego pociagu ?
Szkoda, że dzisiaj górnicy są wyzyskiwani na każdym kroku. Zwłaszcza w firmach które powstały jako wynajem taniej siły roboczej. 'Sługowcy' wiedzą o co chodzi.