Spór ws. planowanych przepisów dot. gazociągu Nord Stream 2 będzie dobrym probierzem tezy, że KE jest strażniczką traktatów unijnych i ciałem politycznym zdolnym do ograniczania wszechwładzy mocarstw unijnych, w tym przypadku Niemiec - mówił PAP politolog prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Komisja Europejska zamierza prowadzić konsultacje m.in. z Rosją i Ukrainą w sprawie planowanych przepisów, które będą dotyczyły gazociągu Nord Stream 2 - poinformowały źródła unijne. Projekt trafił 23 października do ustaleń wewnątrz KE. Wkrótce ma zostać ogłoszony. Parlament Europejski, który jest krytycznie nastawiony do Nord Stream 2 już zapowiedział, że będzie chciał pracować nad przepisami w szybkim tempie.
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski przypomniał, że przedmiotem kontrowersji jest rozciągnięcie ustawodawstwa unijnego, którego najistotniejszą kwestią jest obowiązek udostępnienia szlaku przesyłowego, w tym przypadku gazociągu, dla wszystkich podmiotów operujących na obszarze UE, a nie monopolizowanie go przez głównego właściciela.
- Zatem jeżeli uznamy, że te fragmenty, które mają być położone na dnie Bałtyku, a zatem poza terytorium wyłącznym któregokolwiek z państw członkowskich, więc teoretycznie poza terytorium Unii, nie będę podlegały prawu unijnemu, to uzyskamy inny rezultat, niż gdybyśmy uznali, że cały ten gazociąg przebiegający w morzu wewnętrznym UE ma podlegać prawu unijnemu. A zatem chodzi o faktyczną monopolizację, bądź demonopolizację zarządzania gazociągiem przez Rosjan, przez Gazprom - wyjaśnił politolog z Uniwersytetu Łódzkiego.
Według niego w tej sytuacji spór będzie dobrym probierzem tezy, że KE jest strażniczką traktatów unijnych, bo traktaty nakazywałyby otwarcie, liberalizację tego systemu, a nie monopolizację. - I, że KE jest ciałem politycznym zdolnym do ograniczania wszechwładzy mocarstw unijnych, w tym przypadku musiałaby skutecznie wejść w konflikt z Niemcami i złamać niemieckie dążenie do wyłączenia spod prawa unijnego owego gazociągu - zauważył prof. Żurawski vel Grajewski.
Jego zdaniem, rzeczywiście argumentowanie odwrotne, przy jednoczesnym wymachiwaniu sztandarem europejskości, jest logicznie niemożliwe. - W związku z czym Niemcy musiałyby tutaj złamać własną narrację, własną opowieść o swojej doskonałej europejskości i o wybitnych walorach moralno-polityczno-prawnych KE jako strażniczki traktatów i elementu ograniczającego wszechwładzę mocarstw. To może być politycznie trudne - ocenił.
W tym przypadku rozstrzygająca - zdaniem politologa - będzie rola Stanów Zjednoczonych. - Myślę, że nie tyle gra na forum UE w tym zakresie, bo to oczywiście przemożna będzie wola polityczna Niemiec czy innych partnerów uczestniczących w Nord Stream 2, ile presja amerykańska, sankcje nałożone przez Kongres amerykański na firmy współpracujące z Rosjanami w zakresie m.in. Nord Stream 2 - uważa ekspert.
Jak podkreślił, to silnie wiąże się z interesami amerykańskimi - z wolą Stanów Zjednoczonych, a zatem i potężnego przemysłu amerykańskiego, wejścia z własnym gazem łupkowym na rynek Europy Środkowej i wyparcia stąd Rosjan, co oczywiście - jego zdaniem - leży w interesie Polski i Europy Środkowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.