Sto procent udziału OZE w wytwarzaniu energii elektrycznej, ostateczny upadek węgla – czy te wizje mają szanse się spełnić? – pyta Witold Gałązka, dziennikarz Trybuny Górniczej i portalu nettg.pl w kolejnym rozdziale ”Węglowego remanentu” pt. OZE – marzenia sięgają gwiazd i drenują portfele.
Przypomina, że zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego Polska ma obowiązek wspierania finansowo zielonej energii poprzez mechanizm tzw. zielonych certyfikatów i dopłaty do budowy nowych mocy i urządzeń OZE. Nasz kraj musi także zwiększać udziały OZE w krajowym miksie. Pod tym względem przekraczamy swoje zobowiązania. Czy to dobrze? Jak się okazuje niekoniecznie. Red. Gałązka przytacza wypowiedź Krzysztofa Tchórzewskiego, ministra energii, który podkreśla, że oszczędności związane z OZE są pozorne: „Z powodu niepotrzebnego przyrostu OZE polscy obywatele i przedsiębiorcy wydali w ubiegłym roku na energię elektryczną ok. 600-700 mln zł więcej niż musieli. To ponad pół mld zł, które mogły by być wydane na inne cele, przy takiej samej ilości zużytej energii”.
Koszt produkcji energii z OZE jest wielokrotnie wyższy niż ze źródeł konwencjonalnych. Dotacje do OZE krajów UE są bardzo wysokie. Tylko dlatego zielona energia może być konkurencyjna.
Red. Gałązka przypomina także, że nieproporcjonalny rozwój OZE w Niemczech i Chinach prowadzi do destabilizacji i niszczenia krajowych sieci przesyłowych. Powoduje też kłopotliwe dla sąsiednich państw, niekontrolowane przepływy kołowe. Rząd w Pekinie, po dokładnej analizie konsekwencji, nadal buduje elektrownie węglowe.
Publikacja powstała dzięki wsparciu firm: Tauron Polska Energia SA, Węglokoks SA, Energa SA.
Następny rozdział pt. By węgiel odzyskał biznesowy wigor - zostanie opublikowany 2 października 2017 roku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
WYŚWIETL ZAŁĄCZNIK