Zjawisku smogu, które wyjątkowo mocno dało się we znaku ubiegłej zimy mieszkańcom zarówno większych miast jak i mniejszych miejscowości, poświęcona była poniedziałkowa (18 września) konferencja w Sali pod Kopułą w Ministerstwie Rozwoju. Spotkanie obfitowało w całą masę diagnoz i analiz tego problemu, a w odniesieniu do przemysłu węglowego najważniejszym wątkiem była z pewnością kwestia ustaw i rozporządzeń w zakresie monitorowania jakości paliw stałych.
Konferencję otworzył – jak przystało na gospodarza – minister rozwoju Mateusz Morawiecki, który po krótkim wstępie zaskoczył zgromadzonych deklaracją, że pieniądze zgromadzone dzięki wprowadzanym właśnie obowiązkowym opłatom za torebki foliowe w sklepach (opłata recyklingowa) zostaną bezpośrednio przeznaczone na poprawę jakości powietrza, konkretniej – na dofinansowania wymiany pieców w gospodarstwach domowych.
Tuż po nim wystąpiła minister Jadwiga Emilewicz, uważana za autorkę kontrowersyjnego w branży węglowej rozporządzenia o normach jakościowych dla kotłów na paliwo stałe. Już w trakcie pierwszego panelu minister zapowiedziała, że ostateczny projekt ustawy o jakości paliw stałych i towarzyszących jej rozporządzeń jest już ukończony i lada chwila trafi na posiedzenie rządu, a jedyną kwestią pozostaje wielkość dofinansowania dla delegowanych do kontroli służb.
Według zapowiedzi, już tej jesieni na składy węgla mają ruszyć pracownicy Inspekcji Handlowej, która na tę okoliczność zwiększyła liczbę etatów. Wzmożone kontrole będą prowadzone również na granicy.
Z wypowiedzi zaproszonych panelistów wynikało, że smog to problem wielopłaszczyznowy, wśród których znajdują się takie źródła jak: nieocieplone budynki jednorodzinnych, które zimą tracą zbyt dużo energii na cele grzewcze oraz transport, który w miejscach szczególnie narażonych na koncentrację spalin (centra miast) nie podlega zbyt surowym regulacjom, a dla którego niskoemisyjną odpowiedzią ma być elektromobilność (minister Morawiecki obiecał 10 tys. autobusów elektrycznych).
Część ekspertów jednak główne źródło problemu upatrywała w samym paliwie, zapominając przy okazji, dlaczego węgiel jest najpopularniejszym źródłem ciepła w gospodarstwach domowych. Łukasz Pytyliński z Krakowskiego Alarmu Smogowego nawiązując w swojej prezentacji do tego, że sektor bytowo-komunalny zużywa rocznie 14 mln t węgla próbował podziałać na wyobraźnię uczestników konferencji, pytając, czy chcieliby mieszkać w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu spalającego taką ilość węgla. W podobnym, antywęglowym tonie wypowiadał się prowadzący panel Andrzej Guła, prezes Polskiego Alarmu Smogowego.
Na sali nie zabrakło również przedstawicieli samorządów. Blanka Romanowska z Urzędu Marszałkowskiego województwa śląskiego skarżyła się na brak realnych możliwości egzekwowania przepisów wynikających z najnowszej uchwały antysmogowej przez straże gminne, które wprawdzie dokonują kontroli, ale nie mogą wystawiać mandatów. Podobne obawy względem jeszcze nie wprowadzonych norm dla węgla wyraził zastępca burmistrza Skawiny Tomasz Ożóg.
Sedna problemu – czyli kosztów i innych trudności, z którymi muszą zmagać się najbiedniejsze gospodarstwa domowe w Polsce, dotknął dopiero Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych. Mocno podkreślił problem ubóstwa energetycznego, przypominając, że zmaga się z nim jest aż 10 proc. rodzin w Polsce, zakwestionował również sens bezpośrednich dopłat do lepszego jakościowo paliwa wymaganego przez DTR kotłów piątej klasy, gdzie jego zdaniem nie ma fizycznych możliwości kontroli wydatkowania takich środków na założone cele.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Czy oni nie wiedzą co ludzie mówią na wsiach i małych miasteczkach. Jak ich zaczną karać to w następnych wyborach wylecą ze stołków.