Antywęglowa polityka banków zagranicznych, które od kilku lat programowo odmawiają finansowania spółkom branży węgla kamiennego i brunatnego, coraz częściej zaciska pętlę wokół polskich firm, które dotąd poprzestawały na krajowych źródłach kredytowania.
W miarę poszukiwania pieniędzy za granicą antywęglowa histeria daje się we znaki także Polakom, a nową sytuację odnotowują analitycy katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu w najnowszym raporcie o rynkach węgla na świecie, który ukazał się na początku września.
- Polskie spółki, które jadą po kapitał do Londynu, Nowego Jorku czy Frankfurtu, coraz częściej słyszą, że pożyczkę, owszem, dostaną, jednak pieniądze z niej nie mogą pójść na... przedsięwzięcia związane z węglem – piszą autorzy raportu ARP.
Jako pierwsza ofiarą dyskryminacji węgla padła Energa, operująca głównie na północy kraju spółka energetyczna, która w lutym 2017 r. postanowiła wyemitować tzw. euroobligacje o wartości 300 mln euro. Z prospektu emisyjnego wynikało, że pieniądze mają być przeznaczone na realizację strategii spółki, a zatem także na planowaną budowę elektrowni w Ostrołęce.
Gdy tylko do zagranicznej opinii publicznej dotarło, że w siłowni tej mają pracować bloki energetyczne opalane węglem, organizacje pozarządowe obrońców klimatu wpadły w prawdziwą histerię i podniosły propagandowy alarm, żądając wyjaśnień od zagranicznych uczestników transakcji. Jeden z największych amerykańskich banków JP Morgan Chase pospieszył z odpowiedzią, że w umowie umieszczono klauzulę, która uniemożliwia wykorzystanie pożyczonych przez Energę pieniędzy na węgiel.
Wkrótce okazało się, że podobną drogę przez mękę przejść musi Tauron, który w połowie tego roku uzyskał pół miliarda euro z emisji obligacji w europejskiej walucie.
- Obligacje cieszyły się sporym zainteresowaniem, a popyt niemal trzykrotnie przewyższał podaż – przypominają w raporcie analitycy katowickiego oddziału ARP.
Mimo tak pozytywnej reakcji rynku pożyczkodawcy zagraniczni postawili Tauronowi identyczny warunek – całkowite wyłączenie z kredytowania projektów węglowych.
Tauron, który jest w trakcie wznoszenia za ok. 6 mld zl bloku węglowego w elektrowni Jaworzno, nie ukrywał nawet klauzuli antywęglowej w umowie emisji, a o zakazie finansowania budowy z uzyskanej puli otwarcie poinformował na konferencji prasowej.
Tauron powołał spółkę celową i liczy na polskich partnerów.
- Na razie jedynym chętnym inwestorem dla Jaworzna jest Polski Fundusz Rozwoju, który wstępnie zadeklarował 880 mln zł – raportują specjaliści katowickiego oddziału ARP, dodając, że zdaniem władz Taurona budowa nie jest w żaden sposób zagrożona, bo spółka ma jeszcze pieniądze z innych linii kredytowych w polskich bankach, a także z własnej działalności.
W opisanych perypetiach analitycy ARP dostrzegają jednak złą wróżbę na przyszłość.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Na pewno, emeryci i renciści górniczy się dołożą, a w kościołach zamiast w 3 niedzielę miesiąca na tacę zwiększoną składkę dawać, to komitet załużcie i na rozwój kopalń składki.
Jeżeli węgiel jest rentowny to wybuduje z zysków , ewentualnie utworzyć bank węglowy
Horgp dodać można tylko tyle, że chętni na tę eksploatację są tyle, że za granicą o tylko czekają na okazję, aby nabyć polskie kopalnie za 1zł., zaspokoić własne potrzeby, a nadmiar sprzedać w Polsce za 600-700zł za tonę.
No przecież banki nie mogą dawać kasę na węgiel skoro wcześniej zainwestowaly w konkurencję, to całe pieprzenie o obronie klimatu to dla naiwnych liczy się kasa, zysk i dostęp do zasobów bo powiadam wam nadajdzie czas gdy banki wyeksploatuja to czarne i brunatne do zera a Polsce zostawią naturę do naprawienia
Polska znowu musi poradzić sobie sama. Poradzić i pokazać tył swoich pleców odjeżdżając do przodu innym.