Czy można mówić o „bezdymnych kominach” elektrowni węglowej? Japońscy inżynierowie są tego pewni, a na dowód pokazują siłownię Isogo, której 200-metrowy komin góruje nad Jokohamą. Planują budowę elektrowni na węgiel o sprawności 55 procent. Ma to nastąpić już w 2025 r.
Isogo wytwarza rocznie ok. 8,1 TWh elektryczności – ok. 30 proc. zapotrzebowania metropolii liczącej 3,7 mln mieszkańców. Uruchomiona w latach 60. XX w. elektrownia węglowa ma dziś najwyższą na świecie sprawność - 45 proc. Wszystko dzięki technologii USC, którą opatentowała japońska firma Electric Power Development Co.
- Isogo to historia zmagań o wyciśnięcie maksymalnej temperatury i ciśnienia pary do napędu turbogeneratora. Z tej samej ilości paliwa powstaje wtedy więcej prądu. To ekonomiczne i korzystne dla środowiska – tłumaczy Hiroshi Sasatsu, menedżer Isogo, na portalu japońskiego Ministerstwa Gospodarki, Handlu i Przemysłu.
Rewolucja USC
Pierwsze testy technologii USC zaczęto z pomocą japońskiego rządu w latach 80. XX w. Poszukiwano materiałów, które zniosą ogromne ciśnienia i temperatury.
- Krok po kroku, sprawdzając rozwiązania w praktyce, wdrażaliśmy je komercyjnie. W elektrowni cieplnej potrzeba na to długich lat. Nie chodzi tylko o stabilną produkcję prądu, ale też obsługę i utrzymanie siłowni – mówi Sasatsu.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Elektrownia atomowa generuje mnóstwo odpadów lekko napromieniowanych. Są one mocno kłopotliwe w utylizacji. Nie mamy tyle uranu by być krajem niezależnym od Rosji. Bo niby skąd będziemy kupować uran ?
Dawno, dawno temu... W naszej galaktyce... W naszym układzie słonecznym... Na naszej planecie... Panowały warunki, w których współczesny człowiek by nie przetrwał. Atmosfera zawierała dużo dwutlenku węgla, mało tlenu. Woda była wodnym roztworem kwasu węglowego. Jenak życie się rozwijało. Z czasem bujnie wegetujące rośliny 'pożarły' znaczną część CO2 wiążąc w swoich organizmach węgiel i uwolniły tlen. Spowodowało to powstanie warunków do życia dla nas. Obumarłe rośliny przez wiele tysiącleci zamieniły się w pokłady węgla. Podobna historia dotyczy ropy naftowej i gazu. Spalając teraz te kopalne nośniki energii dokonujemy odwrotnej przemiany. Łączymy tlen z atmosfery z węglem (i wodorem w przypadku ropy naftowej i gazu) zmniejszając ilość tlenu w atmosferze, a zwiększając ilość dwutlenku węgla i ... wody. Woda niby jest fajna i czego tu się czepiać? Niczego - oprócz tego, że wiąże tlen, który przydałby się nam (oraz roślinom i zwierzętom) do oddychania. Nie, zasoby tlenu nie są nieskończone. I ja spalimy wszystko, co przed latami zaległo pod ziemią to będziemy mieć podobne warunki. Mało nam przyjazne. W układzie zamkniętym będziemy mieli tyle samo węgla, wodoru, tlenu itd. - pytanie, w jakich związkach. O ile lubimy tlen, to związany z węglem już nie bardzo. Podsumowując - spalanie paliw kopalnych jest złe, bo odwracamy proces, który trwał miliony lat i zmieniamy skład atmosfery na szkodliwy dla nas. Poza jądrową, która praktycznie nie wpływa na skład atmosfery (a i wytwarza mniej odpadów promieniotwórczych, stężonych i łatwych do zabezpieczenia, w przeciwieństwie do pyłów i popiołów z elektrowni węglowych) chwalić należy wykorzystywanie energii, która niedawno przybyła ze słońca. Bo tak naprawdę wszystko co spalamy, to korzystanie z energii słonecznej. Nie tylko panele i kolektory. Nawet węgiel - to przecież zmagazynowana w procesie fotosyntezy energia słoneczna. Więc chwalmy spalanie drewna, które ma stosunkowo krótki cykl i już za chwilę z CO2 drzewa uwolnią O2
Słabo do emisja CO2 to 650 g/kWh, zatem banki nie mogą tego finansować limit 550g/kWh, a tyle daje tylko gaz , lepiej IGCC z Tepco
To z LNG nie będzie CO2? Dajcie spokój...